26 października 2014

10 razy 10


HERVE TULLET

wydawnictwo: Babaryba
ilość stron: 120
format: 19,5x19,5 cm
rok wydania: 2014
cena:  34,90 zł  30 zł

Nie wiem co ten Tullet ma w sobie, ale uwielbiają go i dzieci i dorośli! No dobra, trochę kłamałam, przecież wiem za co go tak uwielbiają - za pomysłowość :) Ten francuski autor i ilustrator potrafi za pomocą kilku pociągnięć pędzla stworzyć coś za czym będą szalały dzieci na całym świecie. 


Porównałabym go do takiego abstrakcyjnego artysty, który tworzy coś co albo się pokocha, albo nie. Tak, abstrakcja w przypadku Herve Tulleta to idealne określenie. Dzięki swojej niezwykłej i jedynej w swoim rodzaju sztuce oraz swojemu humorowi uczy on dzieciaki na całym świecie! My mieliśmy już kilkakrotnie okazję zapoznać się z książkami tego autora - moim zdaniem rewelacja. Jestem pewna, że setki, albo i tysiące innych rodziców to potwierdzi :)

Tym razem do naszego domu trafiła książka 10 razy 10. Liczenie to coś co moje dziecko uwielbia, więc cóż ja mogę powiedzieć. Temat zdecydowanie na czasie :) Ale pewnie ciekawi jesteście co w tej książce się znajduje prawda? A no właśnie powiem Wam, że tylko ilustracje! Nie ma tu, ani wierszyków, zagadek, ani nic co się rymuje, nie ma też opowiadań o liczbach, zadań do rozwiązania, ani też żadnego tekstu (no prawie żadnego, jest kilka opisów). Więc zastanawiacie się zapewne w czym tkwi niezwykłość tej książki? 


Właśnie w tych ilustracjach, obrazkach nieraz zupełnie prostych, innym razem zwariowanych, ale zawsze bez wyjątku bardzo kolorowych. Mamy tutaj dziesięć różnych "tematów". Do każdego z tych "tematów" jest dziesięć ilustracji w jakiś fajny sposób przedstawiające liczby od 1-10. Stąd właśnie ten tytuł. 10 działów po 10 liczb. W taki ciekawy i zwariowany sposób wraz z Tulletem policzymy od jednego do stu :)

Najpierw tradycyjnie - kolorowe cyfry, potem palce rąk, w końcu ich też mamy dziesięć, dalej kolorowe paseczki, ciało czyli części ciała w większej ilości niż przewidywana, następnie "było sobie życie" czyli powstawanie świata według Tulleta,  dalej kształty, gry czyli jak wspólnie spędzić czas, potem jest "bajka" - księżniczki, królewicze, królewiątka, są także wyścigi czyli dziesięć ścigających się aut, ostatnie są zgadywanki - godziny, dni tygodnia, kropki na kostce... 

A na sam koniec taki mały dodatek, bo po co kończyć na liczbie sto kiedy można pójść dalej. Tysiąc nóg u krocionoga, dziesięć tysięcy widzów, sto tysięcy pieniędzy, milion ziarenek piasku, bilion gwiazd, a może i jeszcze więcej :) 

Część z tego co opisywałam możecie zobaczyć na obrazkach, które tutaj zamieściłam, ale to tylko odrobinka z całej masy ilustracji znajdujących się w środku. Powiem Wam, że mimo braku tekstu, przy tej książce można się dobrze bawić! Nikodem uwielbia liczyć, liczy wszystko i wszędzie, czasem coś sobie dodaje, czasem odejmuje, od jakiegoś czasu dolicza także do stu, ale dopiero z tą książką na kolanach policzył do stu zupełnie sam i to bez pomyłki :) Fajna zabawa, a na dodatek nauka gwarantowana!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz