17 maja 2014

Tatuaże


300 ZMYWALNYCH TATUAŻY

wydawnictwo: Siedmioróg
ilość stron: 6
format: 11x17 cm
rok wydania: 2013
cena: 17,99 zł

Zdradzę Wam coś o mnie. Nie jest to co prawda żaden sekret, a raczej informacja. Jestem zakochana we wszelkiego rodzaju tatuażach. Uwielbiam tatuaże, podziwiam je, zachwycam się nimi i zazdroszczę, bo niestety sama nie posiadam jeszcze żadnego. Piszę jeszcze, bo już niedługo się to zmieni ;) Zapisałam się już, mam umówione spotkanie w salonie, także w końcu spełnię swoje małe marzenie :)

Skąd ta prywata na początku? Chciałam Wam uświadomić jak bardzo lubię tego typu rzeczy i powiem Wam, że Nikodem chyba za mamą bakcyla załapał, bo już jako dzieciak uwielbia kiedy na jego rękach pojawiają się zmywalne tatuaże. A mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, u dzieciaczków też mi się te obrazeczki na ciele podobają :P Niestety książeczka, którą dzisiaj Wam zaprezentuje nie nadaje się zupełnie dla chłopców, więc Nikodem z niej nie skorzysta. Ale za to nie jedna dziewuszka pewnie uśmiechnęłaby się na widok takiego fajnego prezentu :)

Jest to malutkie, cieniutkie wydanie. W środku są zaledwie sześć kartek. Na pięciu z nich znajdują się zmywalne tatuaże, jest ich aż 300 i są podzielone na grupy. Są tutaj różne tatuażowe bransoletki, rockowe i zaczepne obrazki takie jak gitary, skrzydła, serca ze skrzydłami, nutki, usta... Potem jest nieco bardziej romantycznie - serduszka słodziutkie, kokardki, kwiatuszki... Dalej są różne zwierzaki - delfiny, motyle, ptaki, koty, koń, sowa... Następnie literki i gwiazdy różnego rodzaju. Na końcu cyferki i śliczne ornamenty, brylanciki...

Na wewnętrznych stronach okładek jest króciutkie opowiadanie o wesołej dziewczynce Adeli, która uwielbiała tatuaże i każdego dnia dopierała je odpowiednio do okazji. Pierwszego dnia miała koncert rockowy, drugiego spotkanie w romantycznej knajpce z przyjaciółkami, trzeciego wycieczkę do obserwatorium, czwartego wizytę w zoo, piątego odwiedziła jubilera, w sobotę szła na urodziny do koleżanki, za to w niedzielę rodzice zabronili robić jej sobie kolejne tatuaże, ponieważ szli w odwiedziny do cioci, która okazała się... Tatuażystką ;)

Wszystkie zamieszczone tutaj te zmywalne naklejki są z pewnością idealne dla każdej dziewczynki i dopasowane do różnych okazji ;) Aż szkoda, że w wydawnictwie nie znalazłam czegoś takiego dla chłopców, to by się dopiero mój synek ucieszył! A jak z ich wytrzymałością i zmywalnością? Tak naprawdę jeszcze nie wiem, bo nie miałam okazji wypróbować ich na jakiejś dziewczynce, ale niedługo wręczę tą malutką książeczkę Nikusiowej kuzynce. Już sobie wyobrażam jak się ucieszy i jak będzie chodziła całą "wytatuowana" :))


3 komentarze:

  1. Ja szczerze mówiąc nie przepadam za tatuażami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie ma tatuażu, choć nie raz nachodzą mnie myśli, aby sprawić sobie malutkiego delfinka na nodze :) Przedstawiona propozycja bardzo mi się podoba, tym bardziej, że mam dwie córeczki. Bardzo ciekawy pomysł na prezent :)

    OdpowiedzUsuń