31 marca 2014

Superpojazdy - wyścigówki





wydawnictwo: Olesiejuk
ilość stron: 80
format: 22x22 cm
rok wydania: 2014
cena: 16,99 zł

W domu mam dwóch chłopaków. Jeden większy, jeden mniejszy. Zarówno ten pierwszy jak i drugi uwielbiają samochody! Wiecie jak najbardziej lubią spędzać czas? Grając wspólnie w różne wyścigi. Tzn ten starszy gra, ten młodszy z uwielbieniem się przygląda. Sam ma już kilka swoich wyścigów dla mniejszych graczy. Uwielbia to! 

Jak na chłopca, a na dodatek samochodowego fana przystało ma też mnóstwo różnego rodzaju samochodzików, wyścigówek, resoraków, ciężarówek i wszelkich innych możliwych maszyn na kółkach. Możecie więc sobie wyobrazić jaka była radość mojego dziecka kiedy wręczyłam mu tę pozycję :)

Ale ja jak zwykle się rozpisuję, a tak naprawdę nie powiedziałam Wam jeszcze co to takiego. Nie jest to zwykła książka, powiedziałabym raczej, że to teczka, ma w końcu nawet rączki do trzymania ;) W środku umieszczone na sprężynie są kartki, a na nich samochody. Jednak aura te to narazie tylko kontury. Wszystko bez koloru, bez szczegółów. To właśnie nasz mały samochodowy fan wcielić się musi w kreatora i projektanta i zapełnić to wszystko musi kolorem oraz swoimi pomysłami!

Do tego może użyć zarówno pisaków, kredek, farb czy też co tylko sobie zażyczy, ale poza tym są tutaj również naklejki. Cały ogrom, bo w końcu jest to ponad 100 naklejek przedstawiające różne poszczególne części samochodów. Są tutaj koła, zderzaki, lampy, grile, silniki oraz różne ozdoby takie jak czachy czy też ognie. Znajdziemy tutaj sześć modeli różnych aut, każdy z nich powtarza się cztery razy, co łącznie daje nam oczywiście aż 24 samochody do szalonego i kreatywnego ozdabiania :)

Ale to nadal nie wszystko ponieważ oprócz całej masy naklejek są tutaj także zmywalne tatuaże! Ostre i dzikie, czarne i kolorowe, smoki, auta, czachy, ognie. Do koloru do wyboru. Dziecko nasze wyglądać będzie jak jakiś "harlejowiec" :) Nie wiem jak Wasze chłopaki, ale mój syn uwielbia tatuaże. Na szczęście narazie tylko te zmywalne, ciekawe czy ta fascynacja mu nie minie i za jakieś 10 czy 11 lat nie przyjdzie mi do domu z jakimś prawdziwym :P

Wracając do tej teczki to moim zdaniem jest to naprawdę fajny i przemyślany pomysł. Często spotyka się książeczki dla dziewczynek gdzie mogą one projektować jakieś ubranka, mieszkanka itp. To dlaczego mały albo nawet i większy fan motoryzacyjny nie miałby zaprojektować własnych wyścigówek? Dziecko moje jest wniebowzięte, ja także cieszę się, że coś takiego trafiło do naszego domu. Nie dość, że dzięki temu artysta spełnia się w swojej roli to na dodatek wytęża swój mózg i wymyśla przeróżnie wyglądające wyścigówki :) Polecam!


2 komentarze: