TOMASZ SZWED
wydawnictwo: Bis
ilość stron: 96
format: 16,5x25 cm
rok wydania: 2010
cena: 26 zł
Teraz opowiem Wam o książce innej niż wszystkie. To taki zwierzęcy "Ostry dyżur" dla najmłodszych :) Mnie bardzo się spodobała.
To książeczka o profesorze Borsuku, doktorze Łasiczce, doktorze Suseł, siostrach Wiewiórkach, sanitariuszu Rysiu i o wszystkich ich małych pacjentach. Czyli krócej o Klinice Małych Zwierzątek.
Książka zawiera szereg różnych ciekawych opowiadań z życia tych małych futrzaków oraz niebezpiecznych przypadkach, które niestety się im przytrafiały.
Najgorsze jednak jest to, że te nieszczęścia zazwyczaj spowodowane były ingerencją człowieka w świat przyrody. Zatem czytając różnego rodzaju ciekawe historie maluch uczy się, że pewne zachowania, choć dla człowieka często mało istotne mogą narobić ogromnych szkód w świecie zwierząt.
"Groźne okazały się przypadki zadławień, zwłaszcza u Ptaków, gumą do żucia, które ludzkie dzieci wypluwały na drogi i trawy. Coraz więcej było zatruć, operacji po połknięciu przez nieświadome zwierzęta pachnących jedzeniem foliowych torebek, zdarzały się też zranienia, łapki zaplątane w sznurki, żyłki i druty, a w pobliżu miast - pobicia i wypadki na drodze."
Do kliniki trafiały zatem zwierzątka, które potrzebowały pomocy i tu ją znajdywały. Opowiadania są wciągające i mądre. Czasem też bardzo zabawne. Dziecko słuchając tej książki na pewno nauczy się sporo pożytecznych rzeczy. Ale będzie się również świetnie bawiło.
Książka jest też pięknie ilustrowana. Postacie na obrazkach wyglądają jak żywe. A czytelna i duża czcionka jest dużym plusem, dla wszystkich dzieci, które dopiero uczą się czytać.
Ta książka bardzo mi się podoba. Choć czytania jest w niej sporo, nie nudzi się. Uważam, że tematy w niej poruszane są bardzo ważne. Warto już od najmłodszych lat wpajać dziecku pewne zasady chroniące świat przyrody przed zagrożeniami rosnącymi przez rozwój cywilizacji.
To atrakcyjna i wartościowa pozycja na półeczce każdego malucha.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu BIS.
Ale śliczne obrazki! Moim dzieciakom na pewno się spodobają:)
OdpowiedzUsuń