AGNIESZKA ANTOSIEWICZ, MARIA ZAGNIŃSKA
wydawnictwo: Greg
ilość stron: 64
format: 17,5x25 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ
Natalkę męczy kaszel. Usnąć przez to nie może. Meczy mi się dziecko i męczy. Już nie wie co zrobić. Raz przykrywa się po uszy, po chwili skopuje z siebie całe nakrycie. Pije co sekundkę, wierci się i kręci. Po chwili woła i prosi o bajeczkę. "Mama, tylko krótką, bo ja nie chce długiej". No ok, tylko, że śpiąca mama nie ma pomysłu na nic ciekawego. Chwytam zatem po pierwszą z brzegu książkę. Okazuje się, że nawet jej jeszcze sama nie czytałam. No nic dziwnego, w końcu tuż obok stoi stosik lektur do recenzji, za który jeszcze się nie zabrałam. No cóż, nie ważne. Nie ma czasu na szukanie, a ta wydaje się fajna. Bajki są? Są. Dla dzieci? No a jakże. Długie? Oj, zdecydowanie nie. Zatem zaczynam.
I tak właśnie zaczęłam lekturę tej oto nie dużej książeczki. Od pewnego czasu miałam na nią ochotę, ale jakoś tak wyszło, że wciąż było coś pilniejszego. Aż w końcu pewnego razu po prostu po nią chwyciłam i zaczęłam czytać. I przyznam szczerze, że byłam bardzo mile zaskoczona, że bajeczki te okazały się naprawdę fajne i ciekawe. Nie jestem raczej zwolenniczką tak strasznie krótkich historii. Zawsze miałam wrażenie, że są pisane tak - mówiąc kolokwialnie - po łebkach. Tutaj jednak jest zupełnie inaczej. Super!
Gdy moja Alicja była malutka często czytałyśmy wierszyki. Pewnego dnia znudziło mi się to i kupiłam książkę z takimi właśnie krótkimi bajeczkami. I choć autor tamtej publikacji dwoił się i troił, by w każdej zawrzeć morał i żeby każda była ciekawa - nie zawsze mu to wychodziło. Przyznam Wam się szczerze, że nie przepadałam za tą lekturą. Za to moja Ala uwielbiała ją słuchać. Podobało jej się, że bajeczki te są bardzo króciutkie, że nie musiała długo czekać, aż wszystko się wyjaśni i tradycyjnie to co dobre zostanie nagrodzone, a zło potępione. I choć rzeczywiście historie te były tak krótkie, że moja mała dziewczynka nawet gdyby chciała, nie zdążyłaby się przy nich znudzić - dla mnie były wymuszone i mało interesujące.
Gdy więc zajrzałam do tej lektury pomyślałam, że będzie podobnie. Nawet nie miałam ochoty zaczynać, choć nie ukrywam, że przepiękna wręcz szata graficzna kusiła mnie od samego początku. Jednak gdy już zaczęłam czytać okazało się, że wcale nie jest tak źle jak myślałam. Historie, które zostały zgromadzone w tej książeczce rzeczywiście są ciekawe. Opisują one pewne sytuacje i zachowania, zaczerpnięte z naszego życia. Oczywiście nie ma tu konkretnych przykładów, nikt nie jest wymieniony z imienia i nazwiska. Bohaterami tych bajeczek są postacie fikcyjne lub zwierzaczki. Ale ich przygody mogłyby się przytrafić każdemu z nas.
I tak poznamy tu na przykład leniwą myszkę, która przez swoje zachowanie wkrótce stała się niezgrabna i ociężała. Albo małego Piotrusia, który nie lubił kasku. Mojej Natalce bardzo podobała się bajeczka o rodzince owieczek, w której pewnego dnia zamieszkał ktoś bardzo wyjątkowy oraz o małej Lence i jej wielgachnym strachu. Ale oczywiście historii tych jest tu dużo, dużo więcej. A dokładnie 30! Całkiem nie źle, prawda?
Jak już wspomniałam historie umieszczane w tej książce są naprawdę krótkie. Każda z nich zajmuje dwie sąsiadujące strony. Ale sporo miejsca na tych stronach zajmują ilustrację, zatem tekstu nie ma tu zbyt wiele. Szata graficzna jak już wspomniałam jest bardzo ładna. Obrazki są wesołe i kolorowe. Naprawdę wszystko bardzo fajnie się tu prezentuje. Sama z przyjemnością obejrzałam ją od początku do końca. Więc możecie być pewni, że Wasze maluchy także chętnie po nią sięgną. Ogólnie książeczka ta sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Nie duża, zgrabka, poręczna i ciekawa. Jak dla mnie same plusy.
Jakbym tak miała się do czegoś przyczepić, zwrócić na coś uwagę, to uważam, że w lekturze tej nie zaszkodziłoby wprowadzić większą czcionkę. Wiem, że historyjki te skierowane są dla przedszkolaków, ale tak szczerze, gdyby tekst był większy - książeczka ta mogłaby spodobać się także dzieciaczkom, które dopiero uczą się czytać. To jednak tylko mała sugestia. Tak jak teraz jest pięknie i nie mam żadnego ale. Mnie i mojej Natalce książeczka bardzo się podoba i teraz towarzyszy nam ona przed snem każdego wieczora. Wam także ją polecamy. Jest super!
Gdy moja Alicja była malutka często czytałyśmy wierszyki. Pewnego dnia znudziło mi się to i kupiłam książkę z takimi właśnie krótkimi bajeczkami. I choć autor tamtej publikacji dwoił się i troił, by w każdej zawrzeć morał i żeby każda była ciekawa - nie zawsze mu to wychodziło. Przyznam Wam się szczerze, że nie przepadałam za tą lekturą. Za to moja Ala uwielbiała ją słuchać. Podobało jej się, że bajeczki te są bardzo króciutkie, że nie musiała długo czekać, aż wszystko się wyjaśni i tradycyjnie to co dobre zostanie nagrodzone, a zło potępione. I choć rzeczywiście historie te były tak krótkie, że moja mała dziewczynka nawet gdyby chciała, nie zdążyłaby się przy nich znudzić - dla mnie były wymuszone i mało interesujące.
Gdy więc zajrzałam do tej lektury pomyślałam, że będzie podobnie. Nawet nie miałam ochoty zaczynać, choć nie ukrywam, że przepiękna wręcz szata graficzna kusiła mnie od samego początku. Jednak gdy już zaczęłam czytać okazało się, że wcale nie jest tak źle jak myślałam. Historie, które zostały zgromadzone w tej książeczce rzeczywiście są ciekawe. Opisują one pewne sytuacje i zachowania, zaczerpnięte z naszego życia. Oczywiście nie ma tu konkretnych przykładów, nikt nie jest wymieniony z imienia i nazwiska. Bohaterami tych bajeczek są postacie fikcyjne lub zwierzaczki. Ale ich przygody mogłyby się przytrafić każdemu z nas.
I tak poznamy tu na przykład leniwą myszkę, która przez swoje zachowanie wkrótce stała się niezgrabna i ociężała. Albo małego Piotrusia, który nie lubił kasku. Mojej Natalce bardzo podobała się bajeczka o rodzince owieczek, w której pewnego dnia zamieszkał ktoś bardzo wyjątkowy oraz o małej Lence i jej wielgachnym strachu. Ale oczywiście historii tych jest tu dużo, dużo więcej. A dokładnie 30! Całkiem nie źle, prawda?
Jak już wspomniałam historie umieszczane w tej książce są naprawdę krótkie. Każda z nich zajmuje dwie sąsiadujące strony. Ale sporo miejsca na tych stronach zajmują ilustrację, zatem tekstu nie ma tu zbyt wiele. Szata graficzna jak już wspomniałam jest bardzo ładna. Obrazki są wesołe i kolorowe. Naprawdę wszystko bardzo fajnie się tu prezentuje. Sama z przyjemnością obejrzałam ją od początku do końca. Więc możecie być pewni, że Wasze maluchy także chętnie po nią sięgną. Ogólnie książeczka ta sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Nie duża, zgrabka, poręczna i ciekawa. Jak dla mnie same plusy.
Jakbym tak miała się do czegoś przyczepić, zwrócić na coś uwagę, to uważam, że w lekturze tej nie zaszkodziłoby wprowadzić większą czcionkę. Wiem, że historyjki te skierowane są dla przedszkolaków, ale tak szczerze, gdyby tekst był większy - książeczka ta mogłaby spodobać się także dzieciaczkom, które dopiero uczą się czytać. To jednak tylko mała sugestia. Tak jak teraz jest pięknie i nie mam żadnego ale. Mnie i mojej Natalce książeczka bardzo się podoba i teraz towarzyszy nam ona przed snem każdego wieczora. Wam także ją polecamy. Jest super!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz