11 lutego 2017

Koncert cudzych życzeń


IZABELLA FRĄCZYK

wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ilość stron: 320
format: 12,5x19,5 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ

Czym się kierujecie wybierając książkę do czytania? Fajną okładką? Nazwiskiem autora? Notką wydawniczą? A może czytacie wcześniejsze recenzje? Ja na przykład nigdy nie czytam opinii innych na temat książki, która wpadła mi w oko. No chyba, że nie jestem do końca przekonana czy to powieść dla mnie. Wtedy zerkam sobie na oceny na różnych portalach. No wiecie. Te gwiazdeczki, które klikamy chcąc napisać kilka słów na jakiś temat. Ale tak w zasadzie raczej tego nie robię. Staram się także nigdy nie patrzeć na okładkę, choć to bardzo kuszące. Nie raz jednak przekonałam się, że choć powieść miała naprawdę rewelacyjną grafikę na początku okazywała się mało interesująca i na odwrót. Ale na pewno nazwisko autora, którego znam oraz informacja na jej temat na ostatniej stronie okładki to to, co najczęściej podpowiada mi, czy warto się daną lekturą zainteresować. Mam wielu ulubionych pisarzy, po których książki sięgam niemalże z zamkniętymi oczami. W tym jednak przypadku nazwisko Frączek niewiele mi powiedział. Chyba jak dotąd nie miałam okazji czytać nic tej autorki. Za to krótka notka wydawnictwa sprawiła, że natychmiast chciałam ją mieć. Nie dlatego, że fabuła wydała mi się jakoś wyjątkowo porywająca. Że treść tej książki wskazywał na to, że to będzie lektura idealna dla mnie. Ale dlatego, że akcja tej historii rozgrywa się w stadninie koni. I tak jakoś pomyślałam sobie, że jeśli tym moim dziewczynkom ta ich miłość do tych cudownych zwierząt nigdy nie przejdzie, to może w przyszłości zechcą poznać taką fajną książkę? Wiem, dziwny powód by sięgnąć po powieść, ale tak miałam. I ani odrobinkę tego nie żałuję :)

Magda to energiczna i przemiła kobietka. Co prawda jej życie ostatnio nie jest usłane różami, ale dziewczyna nie narzeka na swój los. Ma wspaniałego męża, za którym wprost przepada oraz przytulne mieszkanko, które  choć niestety musi ostatnio dzielić także z dość ekscentryczną teściową - jest jej azylem. Ma także ukochane autko, o które w swoim czasie walczyła jak lwica i nie wyobraża sobie bez niego życia. Do szczęścia brakuje jej w zasadzie jedynie fajnej pracy, bo akurat straciła poprzednią. ie marzy o dziecku, choć wie, że za jakiś czas na pewno o nim pomyśli. Nie ma wielkich wymagań dotyczących przyszłości poza tym, by jej teściowa wreszcie znalazła sobie inne lokum i zostawiła ją i męża w spokoju. Ogólnie nasza bohaterka jest zadowolona ze swojego życia i pewnie wciąż by tak było, gdyby nie pewne wydarzenia. Okazało się bowiem, że ukochana teściowa coraz bardziej zaczyna wkraczać w życie małżeństwa, a mąż Magdy okazał się być mamisynkiem jak nigdy. Co więcej, na horyzoncie pojawiły się także spore problemy finansowe, których powodem także jest staruszka. Kobieta zaciągnęła mnóstwo długów nie zdając sobie nawet sprawy z tego jakie to ma w tej chwili konsekwencje. Małżeństwo rozważa nawet sprzedaż mieszkania, by stanąć na nogi. Co więcej, pieniądze są również potrzebne na kosztowne leczenie starszej pani. Jednym słowem, wszystko zaczyna wywracać się do góry nogami. Tymczasem sprawczyni tych wszystkich niepowodzeń wciąż brnie do przodu. Oczekuje od synka bezwzględnego posłuszeństwa stosując dawno sprawdzone i skuteczne triki. Wtrąca się we wszystko co tylko może. Miesza, komplikuje im życie i sprawia, że Magda ma już tego wszystkiego powyżej uszu. A gdyby tego jeszcze było mało - do apteki, w której pracuje Tomek było włamanie i to on jest głównym podejrzanym. Dziewczyna ma już tego wszystkiego dość. Marzy o spokoju i ciszy. Udaje jej się znaleźć pracę i rodzina jakoś pomalutku wychodzi z kryzysu, ale napięta sytuacja w domu i wciąż mieszająca w ich małżeństwie Leontyna nie pomaga w spokojnym i beztroskim życiu dalej. A gdyby tego wszystkiego było jeszcze mało - Magda dowiaduje się, że jej babcia umarła i zostawiła jej i jej siostrze spadek. Starą i bardzo zapuszczoną stadninę koni w Pieńkach koło Tczewa. Dziewczyna nie jest specjalnie przybita z tego powodu, bo choć swego czasu była bardzo zżyta ze staruszką, po rozwodzie jej rodziców ich kontakt zupełnie się urwał. Poza tym stadnina byłą bardzo zadłużona zatem spadek ten był wątpliwą pomocą w ich trudnej sytuacji. Mimo wszystko Magda postanawia zobaczyć raz jeszcze podupadające miejsce zanim podejmie ostateczną decyzję. Wyrusza zatem do Pieniek. I od tego momentu jej życie staje się jeszcze bardziej skomplikowane. 

Zastanawiam się jak wiele jeszcze opisywać Wam fabuły tej powieści. Nie chciałabym Wam zdradzać wszystkiego, ale na pewno przyda Wam się jeszcze informacja, że nasza główna bohaterka postanawia zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Fakt, postawienie na nogi tak bardzo zniszczonej i zadłużonej stadniny nie jest łatwe. Ale z drugiej strony z tym miejscem wiąże się tak dużo pięknych wspomnień. Co więcej, wkrótce wychodzą na jaw fakty, o których dziewczyna nie miała pojęcia. Takie, które zmieniają jej pogląd na to co wydarzyło się do tej pory i to niewątpliwie miało ogromny wpływ na jej obecną decyzję. Cóż zatem było robić? Trzeba było stawić czoła wyzwaniu i... zakasać rękawy do pracy. Magda miała wątpliwości czy uda jej się zrealizować ten plan, ale na szczęście wkrótce wokół niej pojawia się mnóstwo życzliwych osób i wszystko nagle zaczynało nabierać sensu. I tak nasza główna bohaterka staje się szczęśliwą posiadaczką podupadającej ruiny. Miejsca, które czasy swojej świetności ma już dawno za sobą. Tu wszystko wymaga gruntownego remontu. Ale zanim dziewczyna zacznie zmiany w stadninie, najpierw musi spłacić wszystkie jej długi, a tego także nie jest mało. Co więcej, w posiadłości są zwierzęta, których utrzymanie wymaga masę pracy i pieniędzy. Czy da radę? No cóż. O tym dowiecie się czytając tą książkę :)

To nie pierwsza powieść jaką czytam o tym, że nie warto się poddawać. Że czasem choć wszystko układa się nie tak, trzeba się zmobilizować i stanąć przeciwnościom na przeciw. O tym, że chcieć to móc. I powiem Wam, że bardzo lubię tego typu historie. One napawają człowieka optymizmem i wiarą w lepsze jutro. Podobno nie ma sytuacji bez wyjścia. Po prostu najgorszą rzeczą jaką można zrobić, gdy wszystko dookoła staje do góry nogami to usiąść i płakać. Magda na pewno nie należy do tego typu ludzi. To odważna, zaradna i sprytna kobieta, która stara się działać, a nie liczyć na łut szczęścia. I trzeba przyznać, że podziwiam ją za jej odwagę i determinację. Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, ale obawiam się, że mnie by tych cech mogło zabraknąć... Bardzo podoba mi się zatem kreacja głównej bohaterki. Podoba mi się jej optymizm i wiara w ludzi. Podoba mi się jej poczucie humoru, zaradność i sposób bycia. Może nie zawsze postąpiłabym dokładnie tak jak ona, ale ogólnie bardzo mi się podoba ta bohaterka i w zasadzie od pierwszej chwili bardzo ją polubiłam i przez cały czas mocno jej kibicowałam. Ale to oczywiście nie jedyna postać jaką spotkamy w tej powieści. O mężu Magdy i teściowej już Wam pisałam. Ale poznamy tu także jej dość egoistyczną siostrzyczkę, przemiłą pracownicę stadniny Alicję, schorowaną i niezwykle charakterną Zofię, przystojnego weterynarza, uroczego właściciela sąsiadującego ze stadniną hotelu i wielu wielu innych. Zatem całkiem sporo się tu dzieje. Na nudę z pewnością narzekać nie będziemy :)

Koncert cudzych życzeń to bardzo ciekawa i wesoła książka. Jest tu całkiem sporo różnych wątków, ciekawych sytuacji i interesujących postaci. Tę powieść czyta się szybko i przyjemnie. I choć na początku może wydawać się, że to kolejne zwykłe romansidło, to bardzo szybko orientujemy się, że to nie prawda. Ta lektura to fajna obyczajowa powieść z nutką romantyzmu. To bardzo optymistyczna historia, którą czytamy z wypiekami na twarzy. Magdy nie da się nie lubić, a przedsięwzięcie, którego się podjęła sprawia, że z jeszcze większym podziwem spoglądamy w jej kierunku. Na szczęście ta młoda kobieta bez kłopotu zjednuje sobie ludzi i świetnie sobie radzi nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Jak już wspomniałam, szalenie podoba mi się optymizm bijący z tej lektury. Ta wiara, że wszystko się ułoży. Trzeba tylko bardzo tego chcieć. Uwielbiam takie książki. Mogłabym je czytać bez przerwy. A teraz z niecierpliwością czekam na kolejną część serii Stajnia w Pieninach. Zakończenie tego tomu jest otwarte i aż mnie skręca z ciekawości co też wydarzy się dalej :)


2 komentarze:

  1. Jeszcze jej nie czytałam, ale na pewno niebawem do niej zerknę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ksiażka mnie zainteresowała, zapiszę ją sobie na liście MUST READ :)

    Pozdrawiam!
    I Feel Only Apathy

    OdpowiedzUsuń