13 kwietnia 2014

Skrzat gotuje bez laktozy


BARBARA BARSZCZ, MARTA BARSZCZ

wydawnictwo: Skrzat
ilość stron: 136
format: 16,5x24 cm
rok wydania: 2014
cena: 19,71 zł


Ostatnio temat alergii jest dość popularny. Uczulenia zdarzają się coraz częściej i dopadają nie tylko naszych najmłodszych domowników. U mnie pojawiła się, gdy byłam już dorosła i akurat w moim przypadku ku rozpaczy mojej córki - jestem uczulona na sierść. Ale z taką alergią można żyć. Choć na pewno nie jest ona przyjemna. Ale co ma zrobić osoba, która nie toleruje laktozy? Ograniczyć swój jadłospis do minimum? Odmawiać sobie wszelkiego rodzaju smakołyków? Oj, to dopiero musi być trudne...

Ale na szczęście nie jest aż tak tragicznie. Bowiem wiele przysmaków można przygotować pomijając ten niekorzystny dla nich składnik. Wystarczy tylko mieć w zasięgu reki odpowiednią lekturę, która nam takie gotowanie ułatwi. Ja nie wiem co to znaczy - nietolerancja laktozy. I mam nadzieję, że tak zostanie. Zatem nie mam też rozpoznania wśród literatury z przepisami dla tego typu alergików. Ale po zapoznaniu się z tą książką dochodzę do wniosku, że przepisy bez laktozy wcale nie muszą być gorsze. Wręcz przeciwnie, niekiedy wręcz ciekła mi ślinka, gdy czytałam te wszystkie przepisy :)

Zatem jak już wiecie w książce "Skrzat gotuje bez laktozy" znajdziemy przepisy przygotowane specjalnie dla alergików. Jest ich całkiem sporo, bo aż 52, więc jak się domyślacie - jest w czym przebierać :) Ale zanim przejdziemy do tych wszystkich smakołyków trochę teorii. Bowiem na początku tej lektury przeczytamy czym jest laktoza, jakie rodzaje laktozy wyróżniamy, gdzie możemy się z nimi spotkać, jak osoby uczulone na laktozę powinny się odżywiać i na co zwracać uwagę. Tuz za tymi ważnymi informacjami jest opowiadanie o tym jak Marta została tropicielką laktozy, czyli nic innego jak ciekawy sposób przekazani naszym maluszkom gdzie znajduje się ten szkodliwy dla nich składnik i czego należy unikać :)

Na kolejnych stronach znajdziemy przydatne miary, czyli ile gram czego mieści się na przykład w łyżce stołowej czy szklance. Następnie dowiemy się czego w naszej kuchni absolutnie nie może zabraknąć. Są tu wymienione różnego rodzaju przedmioty jak moździerz, sitko itp., poprzez dodatki takie jak otręby, suszone owoce itp. aż po składniki, których przygotowanie należy do nas. W tej ostatniej kategorii znajdziemy na przykład przepis na własny cukier waniliowy czy przyprawę do piernika. Powiem Wam, ze nawet nie przypuszczałam, ze to takie proste :)

Ale czas wreszcie sięgnąć po przepisy. W tej książce kucharskiej są one podzielone na dwa działy. Pierwszy to słodkie smakołyki dla dzieci, czyli cista i inne słodkości. Drugi to dania główne i inne dodatki. Każdy przepis zawarty w książce jest ciekawie i przejrzyście zaprezentowany. Znajdziemy tu informacje dla dziecka dotyczące w czym maluch może nam pomóc podczas przygotowywania tego dania, informacje praktyczne związane z tym co będzie nam potrzebne podczas gotowania (tutaj wyszczególniono w punktach nie tylko składniki dania jak i przedmioty niezbędne do jego wykonania). Oprócz tego jest również opis przygotowania danego dania. Jest on napisany prostym, łatwo zrozumiałym językiem oraz dość krótko i zwięźle. Nasi mali bohaterowie, którzy towarzyszą nam podczas gotowania informują nas w między czasie na co zwrócić uwagę podczas przygotowywania dania. Warto zwrócić na to uwagę, bo ich rady są bardzo pomocne. No i jeszcze jedno. Na dole strony znajdziemy również graficzny obraz informujący jak długo przygotujemy dany przepis, jak trudne jest jego przygotowanie oraz ile porcji otrzymamy z podanych powyżej składników...

Powiem Wam szczerze, że według mnie ta lektura to po prostu świetnie przygotowana i dopracowana w każdym szczególe książka kucharska. I choć jest ona przeznaczona przede wszystkim dla osób nietolerujących laktozy, to osoby bez alergii pokarmowej również mogą z niej swobodnie korzystać, a przepisy znajdujące się wewnątrz z całą pewnością przypadną im do gustu. Ja jestem zachwycona i muszę przyznać, że kilka z przepisów zaprezentowanych w tej książce mam na oku i już wkrótce zamierzam je wykorzystać. Jestem pewna, że moja rodzinka z ogromną przyjemnością skosztuje czegoś nowego. A ja jestem pewna, że zaproponuję nie tylko coś nowego, ale również bardzo zdrowego :)


2 komentarze:

  1. Dobrze, że powstają takie książki, bo faktycznie coraz więcej ludzi nie toleruje laktozy :(

    OdpowiedzUsuń