11 kwietnia 2013

Jedz pysznie... razem z dzieckiem

 
MAGDALENA MAKAROWSKA

wydawnictwo: Feeria
ilość stron: 360
format: 16,5x20,5 cm
rok wydania: 2013
cena: 39,90 zł

Choć nie lubię gotować to uwielbiam książki kucharskie. Zawsze znajdę w nich coś, co jednak skusi mnie do spędzenia trochę czasu w kuchni nad przyrządzeniem czegoś nowego. Innego niż dotychczas... Bardzo lubię szukać kolejnych ciekawych inspiracji, które urozmaicą nam codzienne posiłki. Pomysłów, dzięki którym czas spędzony w kuchni będzie dla mnie zabawą, a nie przykrym obowiązkiem.

Pamiętam jednak, że największy problem z gotowaniem miałam gdy urodziła się Alicja. Na początku w ogóle nie miałam pojęcia co wolno mi jeść a czego nie. Bałam się, że posiłki, które spożywam mogą Alicji zaszkodzić. a gotowanie dwóch obiadów było dla mnie ponad moje siły. Nie chciałam katować męża bardzo okrojoną kuchnią, a jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że obydwoje musimy coś jeść. A gdy już wreszcie mogłam pozwolić sobie na bardziej odważne dania, "podwójna kuchnia" wciąż mnie prześladowała. Tym razem gotowałam dla nas i dla małej, która mogła już mieć nieco urozmaicony jadłospis.

Już wkrótce czeka mnie to samo. Trzeba będzie znów pomyśleć o nieco odmiennej kuchni. Ograniczyć spożywanie smażonych potraw i różnych takich, by maleństwo, które przyjdzie na świat rosło zdrowo i bez problemowo. A przecież w domu jest jeszcze mąż i córka... Oj, znów czekają mnie ciężkie czasy... więc postanowiłam szukać pomocy. I tak w moje ręce wpadła książka, która powinna rozwiązać moje problemy :)

Tak się składa, że nakładem wydawnictwa Feeria wyszła bardzo ciekawa książka kucharska, która od razu podbiła moje serce. Jest to poradnik kulinarny, w którym znajdziemy nie tylko przepisy, ale również mnóstwo porad i jadłospisów zarówno dla mamy karmiącej piersią jak i dla maluszka, któremu właśnie poszerzamy dietę. Zaraz postaram się Wam przybliżyć treść ów poradnika. Jestem pewna, że każda przyszła i młodziutka mama również zapragnie mieć tę książkę w swojej domowej biblioteczce :)

Książka podzielona jest na 6 rozdziałów. W pierwszym przeczytamy o tym jak ważne jest karmienie dziecka piersią, i oczywiście jak sprawdzić, czy maluch najada się mlekiem matki. Jest tu także schemat żywienia dziecka w przypadku karmienia naturalnego, wskazówki jak poszerzyć dietę dziecka oraz podstawowe zasady diety niemowlęcia. Poruszony jest także temat alergii pokarmowej czy kolki niemowlęcej. Są także zasady dotyczące prawidłowego odżywiania się mamy karmiącej i wiele wiele innych. Drugi rozdział to zbiór bardzo ciekawych i pysznych posiłków mamy na okres laktacji. Najpierw autorka przedstawia nam proponowane menu wraz z podaną wielkością danego posiłku, a następnie możemy poczytać jak możemy szybko i łatwo przyrządzić poszczególne dania. I tu czekała mnie mega niespodzianka. Dawniej myślałam, że mama karmiąca nie mogąc jeść tak wielu rzeczy wręcz przymiera głodem. A tu nagle okazuje się, że urozmaicenie w żywieniu młodej mamy jest naprawdę duże. Zajdziemy tu ciekawe przepisy na różnego rodzaju owsianki, własnoręcznie upieczone pieczywo, smaczne i pożywne pasty do smarowania chlebka, różnego rodzaju placki, sałatki, zupki, sposoby na ciekawie podane kasze, ryże i strączki. Są też surówki, sałatki, dania mięsne, jogurty i wiele wiele więcej. Wierzcie mi, że jest w czym przebierać!

Teraz kolej na rozdział trzeci, w którym znajdziemy wiele wartościowych informacji dotyczących poszerzania diety naszego maluszka. Wśród proponowanych dań znajdziemy między innymi zupki, budynie, kasze, dania z ziemniaczków, musy owocowe, galaretki, owsianki, placuszki... Ach, czego tam nie ma! A wszystkie te dania są odpowiednio przystosowane do wieku maleństwa. Więc do ich wykonania wykorzystano jedynie te produkty, które w danym momencie maleństwo może popróbować :) Czwarty rozdział dotyczy jadłospisu małego przedszkolaka. Kolejna porcja niezwykle apetycznych przepisów. Tym jednak razem autorka postawiła nie tylko na smak potraw, ale również wygląd. Więc w tym rozdziale znajdziemy wiele ciekawych pomysłów na wesołe i bardzo miłe dla oka dania. Alicja oblizywała się już podczas przeglądania książki ;)

Rozdział piąty porusza nieco inny temat. Tym razem nie będziemy starać się zachęcić malucha do jedzenia, lecz rozważymy kwestię otyłości u maluszków. Znajdziemy tu różnego rodzaju normy żywieniowe, różnice  między otyłością a nadwagą i kolejne ciekawe lecz znacznie mniej kaloryczne przepisy, które pozwolą nam zwalczyć zbędne wałeczki u naszych pociech. No i ostatni już - rozdział szósty nauczy nas rozsądnego doboru składników do poszczególnych dań. Niestety w dzisiejszych czasach bardzo ciężko jest o zdrową żywność. Tu autorka zdradzi nam sekret, co kryją w sobie kolorowe napoje i soki, jak czytać etykiety na produktach, jak wybierać mięso czy wędliny. Wyjaśni różnice pomiędzy jogurtami, omówi czym różnią się poszczególne typy mąki itp.

Wiem, że dość szczegółowo opisałam Wam treść tej książki, ale uważam, że ta lektura jest tego warta. Informacje zawarte w tym poradniku są bardzo ciekawe i potrzebne nie tylko młodym, ale i bardziej doświadczonym rozsądnym mamom, które chciałyby by ich pociechy odżywiały się zdrowo. Ja niektóre przepisy już zaczęłam wprowadzać w życie. Poza tym książka ta jest nie tylko bardzo wartościowa pod względem treści, ale również bardzo miła dla oka. Korzystanie z niej jest naprawdę czystą przyjemnością i jestem pewna, że każda gospodyni domowa to potwierdzi. Ja z gotowaniem zawsze byłam jak to się mówi "na bakier", ale ten poradnik z pewnością stanie na honorowym miejscu na mojej półeczce w kuchni. Naprawdę bardzo gorąco polecam!

2 komentarze:

  1. Serdecznie gratuluję kolejnego potomka w drodze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W zeszłym roku ta oto książka także trafiła w moje ręce. Byłam nią szczerze zachwycona, gdyż była to pierwsza publikacja na jaką natrafiłam tak pięknie wydana, pełna setek prostych i różnorodnych przepisów. Pełna zachwytu, "ochów i achów" opublikowałam swoją recenzję książki na blogu odkrywczamama.blogspot.com i nagle zaczęły do mnie napływać komentarze oszukanych blogerek kulinarnych. Okazało się, że autorka książki-M. Makarowska- ściągnęła przepisy z internetu i zamieściła je na stronach swojej publikacji, nie pytając nikogo o prawa autorskie. Smutna to historia, żal mi koleżanek- blogerek i szkoda książki, która początkowo tak bardzo przypadła mi do gustu.
    Nie wiem, jak sprawa z autorką książki ma się dziś. Może ktoś z Was ma najnowsze informacje?

    OdpowiedzUsuń