KATARZYNA RYRYCH
wydawnictwo: Literatura
ilość stron: 192
format: 10x10 cm
rok wydania: 2016
dostępna: TUTAJ
Czas na coś młodzieżowego. Ostatnio naszło mnie na powieści dla nastolatków. Cały czas wypatruje ciekawe lektury dla dzieciaczków w wieku mojej córki, a potem co fajniejsze podsuwam mojemu dziecku. Niestety w natłoku codziennych obowiązków nasze maluchy nie mają zbyt wiele czasu na przyjemności. I choć Ala czytać lubi i robi to codziennie, to zazwyczaj nie zbyt długo. Ledwo siada z książką, a już trzeba zrobić coś innego lub gdzieś wyjść. A to zajęcia dodatkowe, a to nauka, a to jakaś domowa praca. Stale coś. A przecież jeszcze lektury szkolne są prawda? Trudno zatem znaleźć czas na to co się lubi...
Ale dość już tego narzekania. Nie o tym chciałam dziś pisać. Planowałam polecić Wam książkę, którą ostatnio przeczytałam. Jej autorką jest Katarzyna Ryrych. Miałam już kiedyś okazję poznać jej twórczość i jak dotąd się nie zawiodłam. Tytuły, które znajdziecie na naszej stronie to "Król" i "Denim Blue". A jeśli czytacie nas od dawna pewnie pamiętacie jak się wtedy nazachwycałam. No cóż, trzeba przyznać, że tamte tytuły wyjątkowo przypadły mi do gustu. Jak będzie tym razem? Zaraz wszystko się okaże.
Tym razem poznamy Sabinę. Dwunastoletnią dziewczynkę mieszkającą w bardzo nietypowym miejscu. Nie, żeby to był jakiś kosmos czy bezludna wyspa... To po prostu bardzo stara kamienica stojąca przy ulicy Koniec Świata i mająca numer 13. Chcielibyście mieć taki adres? Bo gdy ja przeczytałam go po raz pierwszy aż dreszcz przeszedł mi po plecach. Nie jestem osobą przesądną, ale czuję pewien respekt gdy słyszę, że coś ważnego ma się wydarzyć w piątek 13, albo gdy właśnie przed moim nosem przebiegł piękny czarny kocur. I choć w pecha nie wierzę wolę unikać takich sytuacji ;)
Tym czasem naszej małej bohaterce przyszło mieszkać pod takim niewdzięcznym adresem. Mało tego budynek nie tylko pod względem nazwy był nietypowy. Przede wszystkim kamienica ta aż prosiła się o remont. Stała od lat w nienaruszonym stanie, więc nic dziwnego, że po malutku wszystko dookoła zaczynało się buntować. Ale to wciąż nie wszystko. Ważni są także mieszkańcy owego budynku. A jest to nie byle jaka ekipa. Poza rodzicami Sabiny, którzy są artystami spotkamy tu także Wuja Psuja (zawdzięczający swe przezwisko szczególnej zdolności psucia wszystkiego, co tylko wpadło mu w ręce), Ciotka Plotka (mimo, że skończyła już pięćdziesiąt lat, często zakładała dżinsową mini, a włosy miała zawsze przycięte w najmodniejszy sposób - "na wypierzeńca", jak określał to jej brat, czyli tata Sabiny) oraz Wiedźmalinowska (naprawdę nazywała się Malinowska, ale w piątkowe popołudnia urządzała zloty czarownic).
Sabina była chyba najnormalniejsza w rodzinie. Bardzo dobrze się uczyła, na świadectwie widniał czerwony pasek. Lubiła czytać książki, chodzić na lody i do kina. A jedyne o czym marzyła to mieć normalną rodzinę. Taką typową, bez tych wszystkich dziwactw. Sama zresztą postanowiła, że gdy dorośnie zostanie księgową. Miała serdecznie dość ubogiego życia, bo jak zdarzało się powiedzieć jej mamie: "coraz trudniej wyżyć ze sztuki". Dlatego też, gdy rodzice dziewczynki wyjeżdżali w wakacje do Francji i zostawili jej 500 zł na wakacyjne potrzeby - Sabina była bardzo szczęśliwa. Wierzyła, że szczęście wreszcie się do niej uśmiechnęło.
Niestety jej dobry nastrój szybko prysł. Bo gdy dziewczynka wróciła ze swojego pierwszego tego lata wypadu do kina zobaczyła jak jej mały pupil - Szczurek Jurek - zjada cały jej wakacyjny fundusz! I jak tu się nie załamać? Na szczęście Sabina była bardzo zaradną i sprytną dziewczynką. I nie pozwoliła, by taki szczegół popsuł jej wakacje! Szybko więc wzięła sprawy w swoje ręce i zaczęła nadrabiać straty. A z jej działania wniknęła cała masa bardzo dobrych zdarzeń.Ale o tym przeczytajcie już sami :)
Zauważyłam, ze Katarzyna Ryrych w swoich książkach zawsze porusza ciekawe i troszkę trudne tematy. Poprzednio poznaliśmy życie młodego chłopca w czasach PRL-u oraz dowiedzieliśmy się jak wiele krzywdy możemy wyrządzić komuś oceniając go pochopnie. Tymczasem teraz przeczytamy historię niezwykle inteligentnej i zaradnej panny. Zobaczymy jej życie w okresie dojrzewania, gdy z młodziutkiej, dziecinnej i troszkę głupiutkiej panienki staje się rozsądną i zaradną młodą kobietką. Jej wakacyjna przygoda obfituje w wiele niecodziennych wydarzeń. I choć autorka nie pędzi z akcją książki i nie buduje żadnego napięcia. Aż trudno oderwać się od czytania!
Po książkę tą sięgnęłam z myślą o mojej Alicji. Pomyślałam, że przygoda Sabiny jej się spodoba i na półce z książkami mojej córki stanie kolejna bardzo fajna lektura. I myślę, że się nie pomyliłam. Ja osobiście czytałam tą książkę z ogromną przyjemnością. Już na samym początku bardzo polubiłam zarówno naszą młodą bohaterkę jak i wszystkie pozostałe postacie. A nie kończą się one na mieszkańcach kamienicy przy ulicy Końca Świata 13. Wśród różnych barwnych osób w tej książce spotkamy jeszcze Kozibobka, Babcię Funię i Babcię Saper. Jest także tajemniczy nieznajomy, Plecogłów i inni. Nie, z tą książką z pewnością nie będziecie się nudzić. A gdy dodamy do tych wszystkich zalet ładne wydanie tej książki oraz bardzo ciekawe i zabawne ilustracje Katarzyny Kołodziej, to otrzymamy książkę, którą po prostu trzeba poznać. Ja jestem bardzo zadowlona, zatem polecam :)
Tym razem poznamy Sabinę. Dwunastoletnią dziewczynkę mieszkającą w bardzo nietypowym miejscu. Nie, żeby to był jakiś kosmos czy bezludna wyspa... To po prostu bardzo stara kamienica stojąca przy ulicy Koniec Świata i mająca numer 13. Chcielibyście mieć taki adres? Bo gdy ja przeczytałam go po raz pierwszy aż dreszcz przeszedł mi po plecach. Nie jestem osobą przesądną, ale czuję pewien respekt gdy słyszę, że coś ważnego ma się wydarzyć w piątek 13, albo gdy właśnie przed moim nosem przebiegł piękny czarny kocur. I choć w pecha nie wierzę wolę unikać takich sytuacji ;)
Tym czasem naszej małej bohaterce przyszło mieszkać pod takim niewdzięcznym adresem. Mało tego budynek nie tylko pod względem nazwy był nietypowy. Przede wszystkim kamienica ta aż prosiła się o remont. Stała od lat w nienaruszonym stanie, więc nic dziwnego, że po malutku wszystko dookoła zaczynało się buntować. Ale to wciąż nie wszystko. Ważni są także mieszkańcy owego budynku. A jest to nie byle jaka ekipa. Poza rodzicami Sabiny, którzy są artystami spotkamy tu także Wuja Psuja (zawdzięczający swe przezwisko szczególnej zdolności psucia wszystkiego, co tylko wpadło mu w ręce), Ciotka Plotka (mimo, że skończyła już pięćdziesiąt lat, często zakładała dżinsową mini, a włosy miała zawsze przycięte w najmodniejszy sposób - "na wypierzeńca", jak określał to jej brat, czyli tata Sabiny) oraz Wiedźmalinowska (naprawdę nazywała się Malinowska, ale w piątkowe popołudnia urządzała zloty czarownic).
Sabina była chyba najnormalniejsza w rodzinie. Bardzo dobrze się uczyła, na świadectwie widniał czerwony pasek. Lubiła czytać książki, chodzić na lody i do kina. A jedyne o czym marzyła to mieć normalną rodzinę. Taką typową, bez tych wszystkich dziwactw. Sama zresztą postanowiła, że gdy dorośnie zostanie księgową. Miała serdecznie dość ubogiego życia, bo jak zdarzało się powiedzieć jej mamie: "coraz trudniej wyżyć ze sztuki". Dlatego też, gdy rodzice dziewczynki wyjeżdżali w wakacje do Francji i zostawili jej 500 zł na wakacyjne potrzeby - Sabina była bardzo szczęśliwa. Wierzyła, że szczęście wreszcie się do niej uśmiechnęło.
Niestety jej dobry nastrój szybko prysł. Bo gdy dziewczynka wróciła ze swojego pierwszego tego lata wypadu do kina zobaczyła jak jej mały pupil - Szczurek Jurek - zjada cały jej wakacyjny fundusz! I jak tu się nie załamać? Na szczęście Sabina była bardzo zaradną i sprytną dziewczynką. I nie pozwoliła, by taki szczegół popsuł jej wakacje! Szybko więc wzięła sprawy w swoje ręce i zaczęła nadrabiać straty. A z jej działania wniknęła cała masa bardzo dobrych zdarzeń.Ale o tym przeczytajcie już sami :)
Zauważyłam, ze Katarzyna Ryrych w swoich książkach zawsze porusza ciekawe i troszkę trudne tematy. Poprzednio poznaliśmy życie młodego chłopca w czasach PRL-u oraz dowiedzieliśmy się jak wiele krzywdy możemy wyrządzić komuś oceniając go pochopnie. Tymczasem teraz przeczytamy historię niezwykle inteligentnej i zaradnej panny. Zobaczymy jej życie w okresie dojrzewania, gdy z młodziutkiej, dziecinnej i troszkę głupiutkiej panienki staje się rozsądną i zaradną młodą kobietką. Jej wakacyjna przygoda obfituje w wiele niecodziennych wydarzeń. I choć autorka nie pędzi z akcją książki i nie buduje żadnego napięcia. Aż trudno oderwać się od czytania!
Po książkę tą sięgnęłam z myślą o mojej Alicji. Pomyślałam, że przygoda Sabiny jej się spodoba i na półce z książkami mojej córki stanie kolejna bardzo fajna lektura. I myślę, że się nie pomyliłam. Ja osobiście czytałam tą książkę z ogromną przyjemnością. Już na samym początku bardzo polubiłam zarówno naszą młodą bohaterkę jak i wszystkie pozostałe postacie. A nie kończą się one na mieszkańcach kamienicy przy ulicy Końca Świata 13. Wśród różnych barwnych osób w tej książce spotkamy jeszcze Kozibobka, Babcię Funię i Babcię Saper. Jest także tajemniczy nieznajomy, Plecogłów i inni. Nie, z tą książką z pewnością nie będziecie się nudzić. A gdy dodamy do tych wszystkich zalet ładne wydanie tej książki oraz bardzo ciekawe i zabawne ilustracje Katarzyny Kołodziej, to otrzymamy książkę, którą po prostu trzeba poznać. Ja jestem bardzo zadowlona, zatem polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz