26 lutego 2016

Testament bibliofiila


ARKADIUSZ NIEMIRSKI

wydawnictwo: Skrzat
ilość stron: 424
format: 14x19,5 cm
rok wydania: 2015
cena: 23,92 zł

To już druga na moim koncie powieść Arkadiusza Niemirskiego. Człowieka, który w latach 2000-2006 wzbogacił serię o słynnym Panu Samochodziku o 16 tomów! Niesamowite prawda? Zawsze uwielbiałam tego uroczego detektywa, ale jakoś nie miałam nigdy okazji czytać kolejnych jego przygód. Jednak sam fakt, że Pan Arkadiusz potrafił je opisać, zdecydował się stworzyć dalszy ciąg do tak kultowej serii sprawił, że nie mogłam się oprzeć. Musiałam poznać jego twórczość. Jeśli nie o Panu Samochodziku, to coś innego. Ale z pewnością coś co wyszło spod pióra Pana Arkadiusza. I tak właśnie w moje ręce trafiły dwie książki od wydawnictwa Skrzat. Jedną z nich polecałam Wam nie tak dawno. Nosiła ona tytuł "Pojedynek detektywów" i jak pewnie pamiętacie - byłam nią zachwycona! Teraz pora na drugą lekturę, która zwróciła moją uwagę. Jest nią "Testament bibliofila" i właśnie dziś chciałabym Wam co nieco na jej temat napisać.

Jak zwykle w powieściach Arkadiusza Niemirskiego znajdziemy tu nie byle jaką zagadkę do rozwiązania. Będzie nią hasło, które prowadzi do ukrytego skarbu pewnego bibliofila. Skoro jest testament, to znaczy, że jego autor już nie jest w stanie pomóc tym, którzy o ów spadek walczą. Są za to wskazówki pozostawione przez tego dziwacznego dość jegomościa. Bowiem każdy kto może dziedziczyć po naszym zmarłym bibliofilu otrzymał płytę CD. A na niej coś co miało zdradzić tajemnicę, gdzie znajduje się ukryty skarb. Niestety aby otworzyć zawarty na niej plik należy znać hasło. A tego zmarły oczywiście nie zdradza. Zostawia jednak zagadkę, dzięki której jego dzieci oraz bliska przyjaciółka mają szansę rozgryźć tajemnicę. Wszystko jednak zależy od nich. A raczej od ich spostrzegawczości, bystrości i inteligencji. Jeśli bowiem nie wykażą się sprytem i wiedzą, nie dość się postarają - skarb im przepadnie. I tak rozpoczyna się dość nietypowy wyścig. Najstarsza córka zmarłego wynajmuje detektywa, który ma zając się sprawą. Młodsza córka postanawia rozgryźć tajemnicę z pomocą narzeczonego. Syn mężczyzny początkowo nie jest zainteresowany spadkiem, choć z czasem i on zaczyna coraz bardziej wciągać się w tą grę. Ale to jeszcze nie wszystko. W kolejce do majątku staje jeszcze tajemnicza przyjaciółka bibliofila, której nikt nie zna i nikt nigdy nie widział jej na oczy. Oj będzie wesoło! Mówię Wam!

Trzeba przyznać, że ta powieść jest w zasadzie o wszystkich uczestnikach tej niecodziennej rywalizacji. Jednak głównym bohaterem jest detektyw, który zostaje wynajęty przez najstarszą córkę zmarłego. Choć jego rola początkowo miała sprowadzać się wyłącznie do śledzenia młodszej siostry, to wkrótce staje się on jednym z poszukiwaczy tajemniczego hasła. W krótkim czasie ów detektyw w dość niecodziennych okolicznościach zyskuje młodego wspólnika. Jest nim bardzo inteligentny, oczytany i bystry piętnastolatek, który szybko otrzymuje przydomek Omnibus. Trzeba przyznać, że to dość dziwaczna, ale świetnie uzupełniająca się para. Ale sprawa także nie jest typowa, więc nie ma się co dziwić, że jej uczestnicy również są wyjątkowymi indywidualnościami. Wróćmy jednak do fabuły tej powieści. Wszyscy spadkobiercy zaczynają wielki wyścig. Prześcigają się bowiem w pomysłach i sposobach dotarcia do prawdy. Każdy z nich chce zgarnąć fortunę bibliofila. Każdy ma swoje sposoby na odgadnięcie hasła. Zaczynają się zatem podsłuchy, podstępy, prześladowania, podglądania itp. Nie zabraknie tu także iście kryminalnego wątku, ze strzelaniną, porwaniem itp. Oj, będzie się działo! Wierzcie mi. Nie chciałabym Wam jednak opisywać wszystkich wydarzeń. Nie chcę zdradzić zbyt wiele. Dodam tylko tyle, że akcja w tej książce choć może nie toczy się w jakimś zawrotnym tempie to na pewno bardzo wciąga młodego czytelnika i sprawia, że trudno się od niej oderwać. Ze mną przynajmniej tak było. Podobała mi się kreacja bohaterów. Troszkę ciapowaty i dość podstarzały detektyw, wyjątkowo bystry i bardzo oczytany młodzieniec, strasznie zrzędliwa i gadatliwa Barbara i jej spostrzegawcza oraz dość przebiegła córka, romantyczna i naiwna aktoreczka z narzeczonym - francuskim gogusiem, luzacki młodszy brat Patryk oraz troszkę może zagubiona, spokojna ale i dość sprytna nauczycielka. Doborowe towarzystwo, prawda? Więc pewnie już się domyślacie, że poszukiwanie skarbu w ich wykonaniu to nietypowe widowisko! Autor nie mógł wymyślić tego lepiej :)

Szalenie podoba mi się również sam pomysł na te powieść. Zagadka, która mają za zadanie rozwikłać nasi bohaterowie jest naprawdę bardzo zawiła i trudno samemu domyślić się co wydarzy się za chwilkę. Poza tym Pan Arkadiusz ma wyjątkowo lekkie pióro i zdolności do snucia ciekawych, bardzo wciągających historii. Książkę tą zatem mimo tego, że jest naprawdę bardzo gruba - czyta się błyskawicznie. Przyznam Wam się szczerze, że sama nie wiem kiedy mi umknęło to ponad 400 stron. Przeczytałam tą książkę w mgnieniu oka i nawet nie wiem kiedy dotarłam do ostatniej strony.

Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to liczne opisy zamku Kórnickiego. Jego budowy, układu pomieszczeń, wyglądu i wyposażenia. Powiem Wam szczerze, że te fragmenty z przyjemnością bym powycinała. I tak za nic w świecie nie potrafię wyobrazić sobie jakichś tam sklepień, ornamentów itp. Poza tym wydaje mi się, że te szczegóły nie wnoszą nic szczególnego do naszej historii. A takich opisów jest tu całkiem sporo. Dla mnie trochę za dużo. Mimo to uważam, że na książka jest rewelacyjna i z czystym sumieniem ją Wam polecam!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz