ANNA ŁAJKOWSKA
wydawnictwo: Damidos
ilość stron: 246
format: 13,5x20,5 cm
cena: 29,95 zł
Po przeczytaniu "Pensjonatu na wrzosowisku" oraz "Miłości na wrzosowisku" nie mogłam pominąć trzeciej książki z tej serii. Za bardzo byłam ciekawa jak dalej potoczą się losy rodziny Nowickich. Czy mimo tego co wydarzyło się w życiu Basi i Marka i o czym mogłyśmy dowiedzieć się w poprzednich częściach udało im się odnaleźć wspólny język? Czy zdołają zapomnieć o przeszłości i żyć dalej?
No cóż. To wcale nie takie proste. Marek czuje się odtrącony i oszukany. Nic dziwnego skoro dowiaduje się, że jego żona przez dwa lata prowadziła podwójne życie sypiając jednocześnie z ich wspólnym znajomym. Basia natomiast wciąż nie może pogodzić się z utratą ukochanego. Wspomnienia nie dają jej normalnie funkcjonować Tęskni, rozpacza i wydaje jej się, że bez Jamesa jej życie zostało zupełnie pozbawione sensu. To wieloletnie, szczęśliwe małżeństwo przechodzi prawdziwy kryzys. Marek postanawia wyjechać na rok do Polski by sobie wszystko przemyśleć. Basia na nowo musi zorganizować sobie swój czas, by podołać samemu wszystkim obowiązkom. Ich rozłąka sprawia, że oboje zaczynają patrzeć na swoje małżeństwo z zupełnie innej strony. Ale czy to pomoże odbudować ich związek? Jak skończy się nowa znajomość Marka nad jeziorem i czy Basia doceni skarb, który dotąd miała na wyciągnięcie ręki? I co najważniejsze, czy jeszcze kiedykolwiek bohaterowie tej książki znów staną się wspaniałą i kochającą się rodziną? O tym przeczytacie już sobie sami...
W tej powieści znów ujmuje nas ten bardzo spokojny, wręcz melancholijny styl opowiadania. Autorka nie spieszy się z przedstawieniem nam wszystkich wydarzeń. Czasem mam nawet wrażenie, że jej troska o każdy szczegół bywała nudna. Trzeba przyznać, że gdyby nie liczne wątki poboczne dotyczące miasteczka Haworth i jego mieszkańców to nie wiem czy dobrnęłabym do końca tej powieści. Przez 3/4 książki czytamy bowiem głównie o tym, jak nasza bohaterka nie potrafi uporać się z przeszłością i wciąż opłakuje miłość swojego życia, by w pozostałej części zrozumieć wszystko i walczyć o męża i rodzinę. To oczywiście wielkie uproszczenie, bo w tej lekturze dzieje się znacznie więcej. Mamy okazję poznać sąsiadów i pracowników Basi, śledzimy jak dorastają jej dzieci itp. Ciekawym urozmaiceniem jest również fakt, że każdy rozdział rozpoczyna się od fragmentu pamiętnika jej najmłodszej córki Emilki (gdy ma ona już prawie 16 lat), która urodziła się już po śmierci Jamesa i tak naprawdę Basia nie ma do końca pewności czyją jest córką. Czy się tego dowiemy? No cóż... to też pozostawię Wam jako niespodziankę.
W tej powieści znów ujmuje nas ten bardzo spokojny, wręcz melancholijny styl opowiadania. Autorka nie spieszy się z przedstawieniem nam wszystkich wydarzeń. Czasem mam nawet wrażenie, że jej troska o każdy szczegół bywała nudna. Trzeba przyznać, że gdyby nie liczne wątki poboczne dotyczące miasteczka Haworth i jego mieszkańców to nie wiem czy dobrnęłabym do końca tej powieści. Przez 3/4 książki czytamy bowiem głównie o tym, jak nasza bohaterka nie potrafi uporać się z przeszłością i wciąż opłakuje miłość swojego życia, by w pozostałej części zrozumieć wszystko i walczyć o męża i rodzinę. To oczywiście wielkie uproszczenie, bo w tej lekturze dzieje się znacznie więcej. Mamy okazję poznać sąsiadów i pracowników Basi, śledzimy jak dorastają jej dzieci itp. Ciekawym urozmaiceniem jest również fakt, że każdy rozdział rozpoczyna się od fragmentu pamiętnika jej najmłodszej córki Emilki (gdy ma ona już prawie 16 lat), która urodziła się już po śmierci Jamesa i tak naprawdę Basia nie ma do końca pewności czyją jest córką. Czy się tego dowiemy? No cóż... to też pozostawię Wam jako niespodziankę.
Książka wbrew temu co napisałam wyżej jest ciekawa. Ale taki styl pisania trzeba lubić. Ja choć jestem bardzo energiczną osobą i zdecydowanie wolę literaturę, w której akcja toczy się szybko przy takich powieściach mam chwilę wytchnienia i po prostu się relaksuję. Jednak w tym przypadku nie do końca potrafiłam zrozumieć Basię i jej postępowanie. Wiem co to znaczy ból po utracie kogoś naprawdę bliskiego i czytając jej zmagania potrafiłam postawić się w jej sytuacji i zrozumieć ją. Jednak wciąż nie umiem zrozumieć jej postępowania w poprzedniej części. Jej celowego ranienia osób bliskich dla własnej przyjemności. Chyba jestem trochę staromodna, a może po prostu nigdy los nie doświadczył mnie w taki sposób? Trudno powiedzieć, ale takie postępowanie po prostu mnie drażni i już. Nie zmienia to jednak faktu, że autorka tej powieści potrafi bardzo dobrze oddać uczucia każdego z bohaterów. Potrafi postawić się w ich sytuacji i przedstawia nam realistyczny, prawdziwy obraz zakochanych ludzi, ogromnego cierpienia po utracie kogoś bardzo bliskiego, huśtawki uczuć małżonków przechodzących kryzys, emocji towarzyszących osobie, która odkrywa, że ich druga połówka dopuszcza się zdrady i wiele wiele więcej. Poza tym wszystkie wydarzenia toczące się w tle głównego tematu powieści także wciągają czytelnika i sprawiają, że chętnie po nią sięgamy.
Jak widzicie nie potrafię do końca stwierdzić, czy ta powieść mi się podobała, czy też nie. Czytałam ją z przyjemnością, a nie "na siłę". Ale z drugiej strony to zdecydowanie nie jest lektura, do której jeszcze kiedyś wrócę. Zatem wybór pozostawiam Wam.
Mimo wszystko jestem ciekawa tej serii, może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńJa rzadko czytam coś dwa razy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać twórczości Anny Łajkowskiej, więc i zdania na temat jej twórczoście nie mam :) Często wybieram książki po okładce, w ten sposób tą też bym wybrała, bo okładka podoba mi się.
A, to trzeci tom, nie skojarzyłam. Jak będę miała sporo czasu to skuszę się na całą serię:)
OdpowiedzUsuń