Przygody Tappiego z Szepczącego Lasu

MARCIN MORTKA

wydawnictwo: Zielona Sowa
ilość stron: 160
format: 16,5x21,5 cm

data premiery: 23 marzec 2012

cena: 22,41 zł

Dzisiaj przedstawiam Wam przesympatycznego Wikinga Tappiego, który mieszka w swojej chacie w Szepczącym Lesie. Pomyślicie sobie pewnie, że coś tu nie pasuje... Bo jak to? Wiking sympatyczny? Dotychczas Wikingowie kojarzyli nam się raczej z rabunkami, napadami itp... A tu proszę, Tappi to zupełne przeciwieństwo. Po przeczytaniu tej książeczki już żaden Wiking nie wyda się Wam straszny :)

A teraz czas na słów kilka o Tappim i jego przygodach, które przeżywał wraz ze swoim przyjacielem - reniferkiem Chichotkiem. Tappi był bardzo lubiany, miał wielu przyjaciół. Wszyscy go cenili ponieważ pomagał każdemu w potrzebie. Natomiast złe charaktery przepędzał gdzie pieprz rośnie :) Walczył już okropnym trollem, Lodowym Olbrzymem, ze złośliwymi Wodnikami, czarownicą Skrzypichą, przepędził Gawędziarza oszusta, uratował Elfy, uwolnił wieloryba oraz swojego przyjaciela - kowala Sigurda, który został zamknięty przez złego jarla Sukola w lochu...

Zapewniam Was, że Wiking wraz z Chichotkiem przeżywają niezwykle wiele przygód. Czasem śmiesznych, czasem strasznych, ale za każdym razem stoją po stronie dobra i oczywiście wszystko kończy się zawsze szczęśliwie :)

Jeśli Wasze dzieci lubią wytężać wyobraźnię i trochę pofantazjować to ta książka jest dla nich idealna. Dzięki niej odwiedzą przedziwne krainy takie jak Szepczący Las, Lodową Zatokę, Huczący Wąwóz, Chmurzystą Górę, Dębinkę, Soplowy las, Wędrująca Wyspę... Naprawdę jest tego bardzo wiele...

Wszystkie przygody Tappiego są niezwykle ciekawe. Czytając tą książkę nie można się nudzić. Na dodatek w środku znajdziemy wiele ładnych ilustracji. Mimo, ze bez koloru to i tak dodają książce uroku :) Gorąco polecam, jako mama chłopca stwierdzam, że bez wątpienia przypadnie ona małym "mężczyzną" do gustu. Chociaż zapewne i dziewczynki polubią tego wielkiego, Miłego Wikinga :)

Recenzję napisałam dzięki uprzejmości wydawnictwa ZIELONA SOWA, dziękuję :)