EWA KOZYRA-PAWLAK
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ilość stron: 32
format: 24x24 cm
rok wydania: 2016
cena: 23,90 zł
Jestem zakochana wiecie? Często mi się to zdarza, co wcale nie znaczy, że nie jestem stała w uczuciach, wręcz przeciwnie! Bowiem od zawsze wielką miłością obdarzam książki. Tylko czasem niektóre kocham bardziej od innych i dzisiaj właśnie o takiej książce, która od mojego pierwszego spojrzenia na nią sprawiła, że buzia sama uśmiechnęła mi się od ucha do ucha i wiedziałam, że musi być ona nasza!
Od zawsze uwielbiałam książki, w których jest tylko jedno opowiadanie. Nie koniecznie musi być ono długie. Mam w domu roczniaka, któremu z przyjemnością czytam i który zazwyczaj potrafi chwilę ładnie słuchać więc narazie im krótsze te opowiadania tym lepiej ;)
Od zawsze uwielbiałam książki, w których jest tylko jedno opowiadanie. Nie koniecznie musi być ono długie. Mam w domu roczniaka, któremu z przyjemnością czytam i który zazwyczaj potrafi chwilę ładnie słuchać więc narazie im krótsze te opowiadania tym lepiej ;)
Tym razem bohaterami, o których poczytamy jest rodzinka szopów praczy. Pani Szop, Pan Szop i dwa szopięta praczęta. Dzieciaki są rozbrykane, ciągle chciałyby się bawić, dużo bałaganią i brudzą. Namawiają rodziców na wspólne zabawy, ale oni cały czas odmawiają, ponieważ bez przerwy sprzątają, czyszczą, piorą, układają, myją...
Aż w końcu małe szopięta zostają porwane przez złą lisicę, która wymyśliła sobie, że będą one sprzątały bałagan w jej norze ponieważ to takie czyste zwierzęta. Strasznie się zdziwiła kiedy okazało się, że w przypadku tych dwóch maluchów wcale tak nie jest ;)
Mimo tego porwania jest to wesoła historyjka z happy endem. Ja wyciągnęłam z niego morał taki, że może i porządki są ważne, ale przecież dzieci także i jeśli proszą nas o wspólną zabawę to naprawdę warto poświęcić im chociaż parę chwil. W końcu dzieciaki tego potrzebują, a bałagan nigdzie nam nie ucieknie ;) Nie można przesadzać w żadną stronę. Wiadomo najlepiej znaleźć złoty środek jak we wszystkim.
To pewnie taki morał dla rodziców, abyśmy wzięli sobie go do serca ;) A jeśli o samą opowieść chodzi to tak jak wspominałam jest to wesoła, a na dodatek ciekawa i fajna bajeczka. Czyta się ją szybciutko i mały słuchacz z pewnością nie zdąży się znudzić i zająć czymś innym tylko wysłucha jej z zainteresowaniem do końca.
Czcionka jest nieco inna niż zwykle spotyka się w książkach ponieważ tekst jest pisany literami drukowanymi. Zupełnie nie przeszkadza to w czytaniu, nawet mój starszak przeczytał tę książkę samodzielnie bez problemu. Jest naprawdę spora i przejrzysta więc tym bardziej nadaje się do samodzielnego czytania przez dzieciaki.
Wiecie już, że tekst jest czytelny, że książeczka ta jest ciekawa i bardzo mi się podoba. Ale podoba mi się zarówno tekst jak i jej wygląd. Tutaj będę zachwalać jeszcze bardziej niż dotychczas ponieważ jestem naprawdę zakochana po uszy. Ilustracje są przepiękne, przyciągające wzrok zarówno dzieciaków młodszych, starszych jak i dorosłych. Ogląda się je z ogromną przyjemnością. Naprawdę wyglądają jakby były 3D, jakby były zrobione ze skrawków różnych materiałów co wygląda wspaniale. Całość jest jak najbardziej godna polecenia, do poczytania maluchom przed snem czy też do samodzielnego czytania przez starszaki :) Mam nadzieję, że powstanie więcej takich książek, nie miałabym nic przeciwko całej takiej ślicznej serii!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz