19 marca 2015

Strachy na Lachy


ANETA NOWORYTA

wydawnictwo: Bis
ilość stron: 40
format: 20x25 cm
rok wydania: 2015
cena: 29,90 zł 26 zł

Gdy byłam mała bałam się ciemności. Zasypiałam tylko wtedy, gdy w przedpokoju paliło się światło i jego jasna stróżka wpadała przez szparę w drzwiach do mojego pokoju. Potem z tego wyrosłam, ale to nie znaczy, że nie boję się niczego. Boję się tych wszystkich okropnych choróbsk, które tak szybko rozprzestrzeniają się na świecie, boję się o moje dzieci, żeby nigdy nie stało im się nic złego. I nigdy, przenigdy nie wyszłabym z domu sama po zmroku. Jestem zdania, że nie warto kusić losu ;) Czy boje się czegoś jeszcze? Hm... pewnie tak, choć w tych innych przypadkach to nie tyle strach co niechęć. Bo czy można bać się pajączka, który jest milion razy mniejszy ode mnie? Rozsądek podpowiada mi, że nie, a i tak z piskiem uciekam, gdy jakiś stanie na mojej drodze.

Ale chyba nie jestem wyjątkiem jeśli chodzi o te moje strachy. W końcu każdy się czegoś boi, prawda? Jedni mają lęk wysokości, inni lęk przestrzeni. Jedni zrobią wiele hałasu w ciasnym pomieszczeniu, a inni widząc na horyzoncie nietoperza. Bo tak było, jest i będzie. I nie ma się co wstydzić. Nasi przodkowie także mieli swoje własne strachy, które spędzały im sen z powiek, ale to już zupełnie inna historia... Bo tak to już jest, że zazwyczaj boimy się tego, czego nie znamy. Czego według nas nie da się racjonalnie wytłumaczyć lub przed czym nie ma ucieczki. I choć żyjemy w XXI wieku wciąż wokół nas znajdują się takie straszne zjawiska, które sprawiają, że odczuwamy dreszczyk na plecach lub "gęsią skórkę na rękach". A co mają powiedzieć ludzie sprzed kilkuset lat, którzy nie mieli tak rozwiniętej techniki, medycyny itp.? Musieli jakoś sobie te wszystkie zjawiska tłumaczyć. A wszystkie niepowodzenia i złe rzeczy najłatwiej było zrzucić na barki strachom, demonom i innym potworkom, które tylko czyhały by splatać im figla.

I dziś właśnie chciałabym Wam ich kilka przedstawić. Znacie może Kikimorę, Bełta lub Płanetnika? A może spotkaliście kiedyś na swojej drodze Ogniki? Pewnie nawet nie wiecie o czym mówię. Ja sama byłam zdziwiona czytając o tych wszystkich dziwnych stworach. Ale to właśnie takie strachy nawiedzały naszych przodków, przyprawiając ich o dreszcze. Gdy zaśniesz w upale na słońcu na pewna zaatakuje Cię Południca! A jeśli w maju postanowisz żarzyć kąpieli w pobliskim jeziorku możesz się natknąć na Rusałki. Ale nie wszystkie dawne strachy zostały już zapomniane. O niektórych na pewno wszyscy słyszeli. Bo kto z Was nie słyszał o Bazyliszku albo Babie-Jadze? Co roku także nasze dzieciaczki z ochotą topią 21 marca Marzannę, a to przecież nic innego jak kolejny strach z dawnych lat.

Takich niesamowitych postaci jest jeszcze kilka. Jeśli chcielibyście lepiej się im przyjrzeć, to warto sięgnąć po tę oto książeczkę. Jej autorka nie tylko przedstawiła nam je osobiście, ale także wytłumaczyła kim był dany strach i co takiego robił. Ale na tym nie koniec. W książeczce tej znajdziemy także krótkie wierszyki na ich temat, które z pewnością przypadną Wam do gustu. Każdy z nich opowiada o konkretnych strachu. Fajnie się rymuje i wpada w ucho, wiec czytanie ich to czysta przyjemność. A gdyby jeszcze było Wam mało wrażeń dodam, że lektura ta, choć pełna różnego rodzaju strachów jest bardzo wesoła i ciekawa. Każda strona ma zupełnie inny kolor, a te wszystkie demony i potwory są pokazane na ilustracjach w przesympatyczny sposób. Az trudno uwierzyć, ze można byłoby się ich wystraszyć!

U nas książeczka ta została fajnie przyjęta głownie przez starszą córkę. Młodsza pooglądała z zainteresowaniem obrazki po czym odrzuciła lekturę w kąt bez większego zainteresowania. Jednak Alicji ta pozycja przypadła do gustu. Gdy czytałam jej wierszyki, słuchała ich w wielkim skupieniu. A gdy tylko skończyłam, natychmiast kazała sobie tłumaczyć co to był za strach. Moje dziecko najbardziej właśnie interesowała ta część. Co robił dany demon? Dlaczego ludzie się go bali? Czy on żył na prawdę, czy to tylko ich wymysł? Moja córeczka po każdej stronie zadawała całe mnóstwo pytań, na które na szczęście zazwyczaj znałam odpowiedź lub znajdywałam ją w przeczytanym przed chwilką tekście. No proszę, nawet nie przypuszczałam, że książeczka o wymyślonych dawniej strachach tak bardzo ją zainteresuje.

Powiem Wam szczerze, że duże brawa należą się autorce za sam pomysł. Nigdy nie wpadłabym na to, by napisać książeczkę dla dzieci o takiej tematyce. Nie wiedziałam także, że lektura o dawnych strachach może zainteresować kilkulatka. A jednak był to strzał w 10, bo Alicja jak na razie lubi do niej wracać. Podoba mi się także jej szata graficzna. Jestem przekonana, że do takiej tematyki nie pasowałyby zwykłe, tradycyjne ilustracje. Te za to są bardzo fajnie dobrane, dzięki czemu każde straszydło z książeczki zostało ciekawie, a niekiedy nawet dość zabawnie zaprezentowane. Ogólnie muszę przyznać, że książeczka ta wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Nie wiem jak długo będzie cieszyć moją córeczkę, ale jak na razie, długo nie zagrzewa miejsca na półce w biblioteczce mojego dziecka. A to przecież dobry znak, prawda? :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz