IRENE COLAS, MAGALI FOURNIER
wydawnictwo: Zielona Sowa
ilość stron: 64
format: 16,5x23,5 cm
rok wydania: 2014
cena: 15,21 zł
Chyba się starzeję, bo coraz częściej porównuję to co się dzieje z tym co działo się kiedyś. A najczęściej tematem moich rozmyślań jest młodzież, której zachowanie czasem mnie po prostu przeraża. Albo moja pamięć szwankuje, albo my byliśmy inni. Ech... a powtarzałam sobie miliony razy mając te kilkanaście lat, ze nigdy nie powiem ani nie pomyślę tego słynnego "za moich czasów". Ale teraz te słowa naprawdę czasem aż cisną się na usta! Bo naprawdę różnica miedzy moim pokoleniem a moich dzieci jest przeogromna. Nie mówię, ze byliśmy ideałami, ale jednak było inaczej. Jakoś tak spokojniej. Nasze dorastanie było chyba nieco łatwiejsze.
Dziś czasem mam ogromny kłopot z odróżnieniem chłopaka od dziewczyny i odwrotnie, czasem uszy mi więdną, gdy przechodzę obok rozbawionej grupki dzieciaków (niekoniecznie nastolatków!). A gdy czasem moja bratanica opowiada mi to co dzieje się wśród jej rówieśników, jak wyglądają przerwy, nawet lekcje w szkołach, to oczy wychodzą mi z orbit. Wymagamy od naszych dzieci by były grzeczne i dobrze wychowane, by nie używały wulgaryzmów, lecz "magicznych słów". By ich strój był skromny i nie wyzywający, a potem okazuje się, że w jej szkole jest wielu nauczycieli, którzy nie tylko nie potrafią się odpowiednio ubrać, ale również na lekcjach podczas prowadzenia zajęć - klną jak szewc. I to ma być autorytet dla mojego dziecka? Przykład do naśladowania? Ech... szkoda gadać.
Ok, ale chyba się dziś niepotrzebnie rozpisałam, a miałam przecież pisać o książce. Na szczęście nie odbiegłam tak znowu daleko od tematu, bo lektura, którą Wam dziś chciałam zaprezentować to nic innego jak taki mini savoir vivre dla nastolatek. Sięgając po tą książkę, nie miałam pojęcia czego się spodziewać, ale muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona. Bowiem autorka tej publikacji w bardzo zabawny i przystępny dla każdej nastolatki sposób pokazuje im jak powinno się zachowywać a jak nie. I nie jest to na szczęście żaden poradnik w stylu co wypada a co nie. To raczej pokazanie we wręcz karykaturalny sposób niektórych bezsensownych zachowań, które ostatnio słyną jako bardzo modne wśród dzieciaków, a które wcale nie dodają im ani uroku ani powagi. My rodzice chcąc wymóc na naszym dziecku właściwe zachowanie zazwyczaj robimy to w bardziej moralizatorski sposób. Tymczasem autorka tej książki pisze o tym wszystkim tak, jakby opowiadała o tym jakiejś fajnej kumpeli i po prostu nie sposób się nie zgodzić z tym, że jej uwagi i wskazówki są dobre!
Czego zatem każda dziewczyna dowie się z tej książki? No cóż, nie sposób nie zauważyć, że w zasadzie wszystkiego tego, co każdy rodzić sam powinien wpoić swojemu dziecku. Jest tu bowiem sporo na temat kultury osobistej, zachowaniu się w towarzystwie, traktowaniu osoby starsze, zachowaniu się przy stole i wielu wielu innych rzeczach. Autorka porusza tutaj temat wulgaryzmów, sposobu zwracania się do osób starszych, lub chociaż by tak prozaicznych rzeczy jak puszczanie bąków w towarzystwie. Tak naprawdę to wielka encyklopedia savoir vivre'u dla każdej młodej damy, choć zaglądając do środka to w ogóle nie jest takie oczywiste.
Ta książka jest pełna przeróżnych zwariowanych ilustracji, zabawnych przykładów i śmiesznych tekstów. A wszystko to ma jeden główny cel. Pokazać dziecku, że jego obecne zachowanie wcale nie jest cool i super, tylko śmieszne! Natomiast zachowanie zgodne z ogólnie przyjętymi zasadami wcale nie musi być sztywne i głupie, lecz całkiem przyjemne. Nie trzeba używać wulgaryzmów, by czuć się doroślejszą. Nie musimy wyglądać na sztywniarę używając słów proszę i dziękuję. Czasem niewielki gest wobec innych potrafi zdziałać cuda, a my wcale nie wyjdziemy z tego powodu na mniej fajne w oczach naszych rówieśników! Wystarczy tylko wiedzieć jak to robić.
Tę książkę czyta się naprawdę z ogromną przyjemnością. Nie ma tu sztywnych zasad oraz zakazów i nakazów. To po prostu zabawna lektura, która poprzez zabawę daje dziecko sporo do myślenia. Podoba mi się także tytuł tej publikacji. Myślicie, ze 14 czy 15-to latka sięgnęłaby po nią gdyby tytuł brzmiał "Savoir vivre dla nastolatek"? Albo "Jak powinna zachowywać się młoda dama"? Nie, tutaj już sam tytuł tej publikacji przykuwa uwagę. W końcu każda nastoletnia dziewczyna chce być genialna, chce się czymś wyróżniać, być lepsza, prawda? A gdy dodamy do tego jeszcze całe mnóstwo bardzo zabawnych ilustracji i ciekawych tekstów, to możemy być pewni, że nie jedna dziewczyna będzie chciała ją przeczytać.
Moja córka jeszcze nie zalicza się do nastolatek. Nie mam także jeszcze kłopotów z jej wychowaniem. Ale nigdy nie wiadomo co będzie dalej. Wiem, że to wszystko co znajduje się w tej książce powinnam ja nauczyć sama. Powinnam jej pokazać co jest dobre a co złe, co jest właściwe, a co nie koniecznie. Ale zdaję sobie sprawę również z tego, że podsunięcie dziecku właściwej lektury to także jest w pewien sposób metoda wychowawcza. Nie jestem gorsza od innych mam tylko dlatego, że nie klepię mojej córce regułek co i jak powinna robić, tylko pozwalam, by do wielu rzeczy doszła sama. Nie, nie jestem cool mamą, która pozwala na wszystko i stara się być tylko super koleżanką dla swoich dzieci. Ale nie chcę też by poprzesz moje gadanie, córka zupełnie straciła ochotę na rozmowę ze mną. Dlatego wybieram złoty środek. Rozmawiam, wskazuję odpowiednią drogę, ale podrzucam także książki, które spowodują, że moje dziecko będzie także myśleć, a nie tylko wykonywać moje polecenia. Ta lektura zdecydowanie nadaje się do tego typu publikacji, które warto podsunąć każdej młodej dziewczynie. Polecam.
Poproszę wersję dla chłopców ;) z mojego punktu widzenia, z punktu widzenia nastolatki, uważam, że stawanie się "genialną nastolatką" to totalna bzdura. Powinnyśmy być genialne dla siebie, nie dla kogoś. Kulturę osobistą wynosi się z domu. Mamy swoje mózgi i to, czy wulgaryzmów używamy, czy nie, jest naszą decyzją. Oczywiście nie mówię o osobach, które się popisują, gdyż to inna sprawa. A propos rysunków, zabawnych tekstów, dane 14-latki z pewnością uznałyby, iż to książka dla dzieci, nie dla nich. Książki powinny uczyć, ale i sprawiać przyjemność. Chyba nikt nie lubi, kiedy ktoś nakazuje mu jakieś zachowanie, prawda? Kiedy ktoś jest inteligentny, a wiele dzieci jest, rozmowy i przykłady powinny wystarczyć. W końcu przykładowe przeklinanie źle się skończy, życie wyciągnie konsekwencje. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń