17 października 2013

Odwiedzając czarownice



LIDIA MIŚ

wydawnictwo: Dreams
ilość stron: 128
format: 21,5x21,5 cm
rok wydania: 2013
cena:  35 zł  29,75 zł

Dziś z ogromną przyjemnością zabiorę Was w świat baśni. Do miejsca pełnego magii i czarów. Krainy, w której żyją... czarownice! Ale nie obawiajcie się. To nie wiedźmy, które tylko czyhają by zrobić nam psikusa. Nie zamierzają one także rzucać na nas złego czaru ani utuczyć nas, by potem ugotować i zjeść. Te czarownice są całkiem sympatyczne i zaraz z przyjemnością Wam je wszystkie przedstawię.

Gdy więc odwiedzimy tę niezwykłą krainę z pewnością spotkamy wiedźmę wyglądającą jak krzak. Jej włosy wiją się niczym niczym gałęzie wierzby płaczącej, a wśród nich znaleźć można również gniazdko ptaszków :) Albo lodową czarownicę, która jest wręcz przeźroczysta i jednocześnie niemalże niewidoczna. A może wolelibyście zaprzyjaźnić się z maślaną czarownicą, której z włosów spływa masło, a ubrania ma całkowicie nim umorusane? Jest tu także piernikowa czarownica,  znana nam już doskonale z bajki o Jasiu i Małgosi. Nawiasem mówiąc jest ona bardzo sympatyczna, a historia związana z chęcią zjedzenia tamtych dzieci to zwykła plotka ;) Czarownica niania, która zamiast sukni nosiła pluszaki i zajmowała się wychowywaniem małych czarownic. Pierzasta czarownica oraz kamienna czarownica, o twardym kamiennym sercu, która dzięki Asi... Hm..., a może jednak nie powiem Wam co było dalej?? ;) Przecież możecie się przekonać o tym sami!

A więc jak widzicie jest ich aż 7. Każda z nich jest zupełnie inna, ale mają ze sobą coś wspólnego. Po pierwsze - są siostrami. A po drugie - wszystkie mieszkają w zaczarowanym, bajkowym świecie, który odwiedzić możemy tylko wtedy, gdy zaczniemy czytać tę książkę. Tak właśnie rozpoczęła swoja przygodę Asia. Dziewczynka, która pewnego jesiennego dnia zawitała do biblioteki miejskiej, by wypożyczyć książkę. W jej ręce trafiła lektura zatytułowana: "Odwiedzając czarownicę", którą nasza mała bohaterka rozpoczęła czytać już tego samego wieczoru przed snem. 

Książka ta tak bardzo ją wciągnęła, że Asia nawet nie zauważyła, kiedy ze stron zaczęły wyrastać długie gałęzie drzew, a strona, którą w danym momencie czytała była miękka jakby była pokryta mchem. Dopiero po chwili dziewczynka zorientowała się, że nie jest już w swoim domu, w ciepłym łóżeczku, lecz w krainie, której dotąd nie miała okazji odwiedzić. A w której czekała na nią wielka przygoda, o czym Asia przekonała się już po kilku minutach. :)

Muszę przyznać, że gdy tylko zaczęłam czytać tę baśń dałam się ponieść fantazji. Jej autorka w ciekawy sposób snuje opowieść o przygodach tej małej dziewczynki. A bardzo obrazowe opisy otaczającej ją przyrody, oraz postaci sprawia, że nasza wyobraźnia ma duże pole do popisu. Szybko więc zapominamy o tym co nas otacza i wyruszamy z Asia w podróż ku przygodzie. By poznać wszystkie siedem czarownic i zaprzyjaźnić się z nimi. A ponieważ jak sami widzicie każda z nich jest zupełnie inna czeka nas wiele niespodzianek, więc żaden mały czytelnik nie będzie się przy tej lekturze nudził :)

Poza tym baśń ta jest naprawdę pięknie wydana. Zawsze zwracam na to uwagę, bo przecież dużo przyjemniej jest zaglądać do książki, która poza ciekawym tekstem ma również miłe w dotyku grube kartki, a czytana przez nas opowieść jest pięknie zdobiona wesołymi i kolorowymi ilustracjami. I tak jest też i tutaj. Poszczególne strony wykonane z dobrej jakości papieru są wszyte w grubą i kolorowa okładkę. A podczas lektury tej baśni towarzyszą nam śliczne ilustracje Ewy Ludwikowskiej, które nie tylko zachęcają młodego czytelnika do zagłębienia się w jej treść, lecz świetnie równie doskonale go uzupełniają.

My z przyjemnością odwiedziłyśmy wszystkie czarownice z zaczarowanej krainy. Zarówno ja jak i moja sześciolatka dałyśmy się ponieść fantazji wyobrażając sobie, że wraz z Asią przeżywamy te wszystkie ciekawe przygody. Czułyśmy zapach masła w jednej z chatek i powiew chłodnego wiatru, gdy zmierzałyśmy do mroźnej krainy. A wszystko to dzięki tej uroczej lekturze, do której z pewnością jeszcze kiedyś wrócimy.

2 komentarze: