28 września 2015

Jak dobrze mieć sąsiadów


CIARA FLOOD

wydawnictwo: Debit
ilość stron: 38
format: 22,5X28 cm
rok wydania: 2015
cena: 22zł 19,90zł

Lubicie samotność? Oj, przyznam Wam się szczerze, że ja uwielbiam. A niekiedy nawet, spędzając czas z moimi dwoma urwisami - tej samotności wręcz bardzo mi brakuje. Uwielbiam cisze i spokój. Najchętniej zaszyłabym się wtedy pod cieplutkim kocykiem z książkę w ręku i gorącym kubeczkiem malinowej herbatki. Albo położyła na balkonie i oglądała gwiazdy. Mówiąc krótko, nie jestem stworzeniem towarzyskim. Nie brak mi hałaśliwych imprez itp. Najlepiej czuję się w domu i już.

Dlatego też wcale nie zdziwiło mnie upodobanie do samotności pana Misia z opowiadania, które Wam tu dziś polecam. Ten wielki mieszkaniec niewielkiej chatki pod lasem najbardziej na świecie cenił sobie ciszę i spokój. Ale pewnego dnia, niedaleko domku pana Misia zamieszkała dość hałaśliwa rodzinka królików. Niedźwiadek nie był z tego powodu zadowolony. Tym bardziej, że gdy tylko nowi sąsiedzi się sprowadzili - stale czegoś od niego chcieli. Fakt, za każdym razem byli bardzo mili i uprzejmi. A ich wizyty dążyły do tego, by zaprzyjaźnić się ze swoim nowym sąsiadem, a nie zrazić go do siebie, ale najwyraźniej nic im z tego nie wychodziło. Pan Miś był bardzo niezadowolony z sąsiedztwa. I nie omieszkał okazywać tego króliczkom. Ale pewnego dnia... Chociaż nie! Nie powiem Wam co było dalej! Musicie sami się tego dowiedzieć :)

Powiem Wam szczerze, że ta lektura od razu przypadła mi do gustu. Jeszcze zanim przeczytałam to króciutkie opowiadanie do końca, wiedziałam, ze to będzie jedna z tych moich ulubionych książek, które z pewnością będę wspominać z sentymentem. A dlaczego? Przede wszystkim przygoda pana Misia i jego nowych sąsiadów, choć napisana w bardzo oszczędny sposób opowiada nam o czymś czego o czym nie powinniśmy nigdy zapominać. O uprzejmości, szczodrości i przyjaźni! Króliczki wprowadzając się do domu pod lasem bardzo chcieli zyskać w panu Misiu przyjaciela. Nie chciały mu się narzucać. Chciały lepiej go poznać i sprawić by ich sąsiedzka znajomość przerodziła się w przyjaźń.

Co więcej, każdy kto lubi samotność nie powinien zapominać, ze na dłuższą metę takie życie jest nic nie warte. Ja nie pamiętam już czasów, kiedy cisza i spokój mi się znudziła i szukałabym jakiś nowych atrakcji, ale z drugiej strony, gdy się tak zastanawiam nad tym wszystkim - nie zamieniłabym mojego życia na żadne inne za żadne skarby. Nie wyobrażam sobie budzić się skoro świt bez cichego nawoływania "mamo" z drugiego pokoju. Nie wiem, czy podobałoby mi się oglądanie koncertów, bez tańczących przed telewizorem dwóch szalonych kobietek. Nie jestem także pewna, czy na dłuższą metę umiałabym żyć bez telefony do przyjaciółki czy pogaduszek na ulicy z dalszymi znajomymi. Choć nie, ja to wszystko wiem. Jestem pewna, że takie życie byłoby puste i nudne. I choć teraz czasem bardzo tęsknię za samotnością, to wiem, że to byłoby tylko na chwilkę. Gdy już nasyciłabym się tą ciszą i spokojem, brakowałoby mi tego, co mam teraz.

Ta książeczka naprawdę bardzo mi się podoba. Choć nie ma w niej zbyt dużo tekstu, to jej przesłanie zostaje z nami na bardzo długo. I daje nam sporo do myślenia. Ale to nie jej jedyna zaleta. Powiem Wam szczerze, że zakochałam się w grafice tej książki. Bo choć na pierwszy rzut oka nie ma w niej nic nadzwyczajnego, tak po dokładnym przyjrzeniu się im, można się nie źle uśmiać.Powiem Wam szczerze, że nie mam pojęcia kto je wykonał. Nie znalazłam nigdzie takiej informacji, więc domyślam się, że obrazki to dzieło autorki tekstu, ale nie powiem Wam tego na pewno. Tak czy inaczej - wszystkie bez wyjątku są genialne! Ktoś, kto je tworzył zadbał o każdy szczegół. Na przykład małą myszkę ukrytą pod kloszem z pączkami z bardzo zabawnym wyrazem twarzy. Albo wycieraczkę przed domem misia z wielkim napisem "WYNOCHA". Takich szczegółów jest tutaj całe mnóstwo, więc gwarantuje Wam, że ta lektura będzie Was bawić nie tylko podczas czytania tekstu, ale także podczas oglądania obrazków. Jestem tego pewna.

I tak kolejna ciekawa i wesoła książka trafiła na półeczkę mojej Natalki. Ja naprawdę zaczynam się zastanawiać nad otwarciem jakieś prywatnej biblioteki. Miałabym wtedy przynajmniej wytłumaczenie, po co mi tyle tych książek w domu. Ale cóż ja na to mogę poradzić, że ja je uwielbiam i nie potrafię się z nimi rozstać? Jedno spojrzenie, jedno zdanie i... przepadam. A wraz ze mną moje dziewczyny, które na szczęście kochają książki tak samo jak ich szalona mamuśka ;) I co najważniejsze, lektury te rzadko stoją na półkach. To opowiadanie czytałyśmy już jakieś 15 razy? Fakt, jest bardzo krótkie, ale to nie zmienia faktu, że takie opowiadania jak to dzięki moim pannom znam na pamięć ;) Ale co tam... I tak to lubię :)


A opowiadanie to oczywiście gorąco Wam polecam. Nie mogłoby być inaczej ;)

2 komentarze:

  1. super pozycja pewnie moim chłopaka by się spodobała choć misio przypomina niedźwiedzia z Maszy :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez myslalam ze to Masza:) ciekawa ksiazeczka w sam raz dla moich maluchow

    OdpowiedzUsuń