28 marca 2017

Miasteczko Darkmord


SHANE HEGARTY

wydawnictwo: Znak emotikon
ilość stron: 380
format: 14,5x20,5 cm
rok wydania: 2017
dostępna: TUTAJ


Uwielbiam horrory, ale takie naprawdę straszne horrory, o które ostatnio coraz ciężej. Podobnie jest z moim mężem. Natomiast mój Nikodem ma niespełna 9 lat więc na horrory jeszcze trochę za wcześnie i nie wiem czy będzie podzielał nasze umiłowanie do tego gatunku filmów i książek. Choć ja zdecydowanie wole horrory oglądać na ekranie, te w książkach nie mają w sobie tego efektu zaskoczenia podczas którego człowiek aż podskakuje do góry ;)

Ale tej książki byłam jednak naprawdę bardzo ciekawa. Tym bardziej, że to straszna książka dla dzieci. Zastanawiałam się co w niej znajdę i czy będzie choć trochę straszna zważywszy na potencjalny wiek odbiorcy. Zdecydowanie wzięłam ją z myślą o moim starszaku, ale przyznam się Wam po cichu, że także i sama dla siebie ;) Z przyjemnością zagłębiłam się w jej kartki...

Akcja tej powieści toczy się w Irlandii, w malutkim miasteczku o nazwie Darkmord, które znajduje się na takim odludziu, że przyjeżdżają do niego tylko ludzie, którzy zgubili drogę i znikają stąd szybciej niż się pojawili... Bowiem Darkmord jest przerażające i to nie tylko z wyglądu. Nawiedzają je najprawdziwsze i bardzo niebezpieczne potwory. Takich miejsc jak to było mnóstwo na całym świecie jednak w ciągu ostatnich lat potwory (zwane tutaj Legendami) przestały się pojawiać wszędzie poza tym miasteczkiem i nikt nie ma pojęcia dlaczego tak się dzieje...

Jednak mieszkańcy nie są zdani wyłącznie na łaskę Legend. Istnieją bowiem Łowcy Legend czyli ludzie, którzy z pokolenia na pokolenie przekazują sobie miano Łowcy i dana osoba tak naprawdę nie ma żadnego wyjścia, musi dalej kontynuować tradycję i bronić swojego miasta. Tata Fina jest właśnie teraźniejszym Łowcą i szkoli swojego syna, aby ten został jego następcą. Jednak Finn kompletnie się do tego nie nadaje. Nie potrafi walczyć i zdecydowanie nie chce zabijać, ani wysuszać potworów. Marzy mu się zupełnie inne życie. Chciałby mieć normalny dom, chciałby mieć zwykłe życie, w którym mógłby spełniać swoje marzenia. Tymczasem jego życiem są ciągłe treningi i spotkania z przeraźliwymi Legendami.

Niestety chłopak ma coraz mniej czasu na naukę, prawdopodobnie nie ukończy kursu. I co wtedy? Kto zostanie następcą jego taty? Kto będzie chronił miasteczko? Tym bardziej, że szykuje się coś naprawdę niedobrego i strasznie niebezpiecznego. Legendy szykują coś wielkiego. Myślicie, że Finn mimo swojej ogromnej niezdarności zdoła obronić swoje miasteczko przed potworami??? Koniecznie musicie się o tym przekonać sami :)


Książka ta wcale nie jest tak straszna jak mogłoby się wydawać. Nie spodziewałam się, że będzie inaczej, w końcu to książka dla dzieci. Także bez obaw, potwory chociaż straszne i niebezpieczne nie urządzają tutaj jakiś krwawych jatek. Przyznam się Wam, że wciągnęła mnie ta opowieść, naprawdę byłam szczerze ciekawa tego co wydarzy się dalej, tego co knują Legendy oraz tego jak z tym wszystkim poradzi sobie Finn. 

Zdecydowanie nie można narzekać tutaj na nudę. Dużo się tutaj dzieje, Legendy nie dadzą nam chwili wytchnienia. Finn natomiast chociaż wydaje się dosyć mrukliwy to dostarczy nam tutaj odpowiedniej dawki humoru. Osobiście uwielbiam jego sarkazm i cięte riposty ;) Jest to świetne uzupełnienie książki, dzięki temu wiele razy podczas czytania uśmiech mimowolnie pojawiał się na moich ustach ;)

Książka ta przyciąga swoim wyglądem. Nie wiem jak Wy, ale ja od razu zwróciłam uwagę na tę okładkę. Świetna jest! Dodatkowo jest ona sztywna, a książka wewnątrz czarno-biała. Ani trochę nie ujmuje jej to "wdzięku" jeśli można się tak wyrazić o książce o takiej tematyce ;) Ilustracji nie ma tutaj aż tak wiele zważywszy na ilość stron, jednak co jakiś czas możemy zobaczyć to o czym czytamy. Moim zdaniem to naprawdę świetny pomysł. Dzięki temu mamy okazję zobaczyć jak wyglądają poszczególne Legendy, Finn i jego zbroja czy też biblioteka w domu Finna, która przepełnione jest zasuszonymi potworami...

Mi się bardzo spodobało i jestem pewna, że za jakiś czas kiedy mój syn zacznie czytać takie grube książki jemu także powieść ta przypadnie do gustu. Polecam! Trochę strachu zdecydowanie nikomu nie zaszkodzi ;)


1 komentarz:

  1. Książeczka wydaje się byc całkiem ciekawa. Myślę, że nada się na prezent dla mojego chrześniaka :)

    OdpowiedzUsuń