30 grudnia 2016

Maks podejmuje wyzwania


KATARZYNA ZYCHLA

wydawnictwo: Skrzat
ilość stron: 40
format: 16,5x22 cm
rok wydania: 2016
dostępna: TUTAJ

Maks i Zuzia towarzyszą nam od wielu lat. Mamy w domu wszystkie części ich przygód, a już trochę się ich ukazało. Wszystkie te książeczki recenzowałam dla Was tutaj na blogu także wpisów o przygodach Maksa także jest już tu sporo. I pewnie niemożliwością jest, abym się nie powtarzała, bo tak naprawdę wszystkie te książeczki są do siebie bardzo podobne, choć oczywiście każda z nich opowiada o innych przygodach.

Głównym bohaterem jest hipopotamek Maks, który jest przedszkolakiem. Jego młodsza siostra Zuzia nie chodzi jeszcze do przedszkola, ale także umie już bardzo wiele. Rodzeństwo bardzo się kocha i wspólnie przeżywa przeróżne wspaniałe przygody. Tym razem chciałabym Wam opowiedzieć o kolejnych trzech :)

Jeśli znacie już "Świat Maksa i Zuzi" to z pewnością wiecie, że w każdej książeczce bez wyjątku zawsze znajdują się trzy niedługie opowiadania. Tym razem jest oczywiście tak samo. Pierwsza historyjka nosi tytuł "Kosmiczne bańki". W Turkusowej Dolinie gdzie mieszka Maks pojawił się cyrk. Pani w przedszkolu powiedziała, że dzieci, które chciałyby wystąpić w cyrku będą ćwiczyły z samym lwem Maurycym. Nasz mały bohater bardzo chciał nauczyć się magicznych sztuczek jednak zupełnie mu one nie wychodziły. Chciał nawet całkowicie zrezygnować z występu jednak lew Maurycy przekonał go, że warto spróbować czegoś innego i pokazać inny cyrkowy występ ponieważ na pewno znajdzie się coś w czym Maks będzie dobry i oczywiście miał rację :)

Druga opowiastka nosi tytuł "Mrówki". Opisuje nam ona wspaniałe przyjęcie urodzinowe małej hipci, które zostało zorganizowane w ogródku. Było dużo gości, wspaniałe zabawy, mnóstwo smakołyków do jedzenia. W pewnym momencie krokodyl Gracjan wysypał na trawę cukier. Mama Maksa i Zuzi powiedziała, że nic się nie stało i wszyscy szybko zapomnieli o cukrze. Następnego dnia nie było po nim jednak śladu. Maks bardzo się zdziwił, ale szybko odkrył gdzie podziały się te wszystkie malutkie białe kryształki. Oczywiście zabrały je mrówki. Hipopotamek nawet nieco z nimi porozmawiał i pozazdrościł im pracowitości :)

Ostatnia historia to "Rymowany dzień". W przedszkolu Maksa miał nastać wyjątkowy dzień. Nazajutrz miała przyjechać do nich znana poetka. Najpierw czytania jej wierszyków, a potem rymowany konkurs. Maksowi bardzo zależało na wygranej ponieważ można było wygrać książkę poetki z jej autografem oraz jeszcze jedną książkę. Więc hipopotamek dużo ćwiczył. Mama i Zuzia także się dołączyły i na zmianę rymowali cały dzień.

U nas Maks zawsze witany jest z otwartymi ramionami ;) Chociaż mój Nikodem jest już dużym chłopakiem i wiek przedszkolny ma już dawno za sobą to jednak jako 8-latek nadal sięga po przygody hipopotama Maksa i jego siostrzyczki Zuzi. Dlaczego? Ponieważ nadal ma odrobinę problemów z czytaniem i musi ćwiczyć, a tutaj czcionka jest spora i przeczytanie naraz takiego jednego opowiadania jest idealne na jego możliwości ;) Ale rośnie nam drugi książkomaniak, który już teraz przegląda te książeczki z wielkim zainteresowaniem, jestem pewna, że niebawem z równie dużym zainteresowaniem będzie słuchał o przygodach Maksa :)

Z całą pewnością znowu będę się powtarzała, ale nie sposób opisać tej książki w inny sposób niż poprzednio. Za każdym razem bez wyjątku zachwalam ją ogromnie i tutaj także nic nie zmienię ;) Uwielbiam Maksa za to, że jest tak sympatyczny, tak uroczy, dobry, pomysłowy, grzeczny, przyjacielski. Uwielbiam opowiadania o nim i jego rodzinie i przyjaciołach ponieważ są one naprawdę ciekawe, mądre i pouczające. Uwielbiam także te piękne ilustracje, które za każdym razem niezmiernie mnie zachwycają. I choć wydania tych książek są zeszytowe, cienkie, z miękką okładką to i tak ogromnie mi się podobają, bo pasują tutaj idealnie. Zajmują niewiele miejsca, a na dodatek z łatwością można zebrać całą kolekcje bez konieczności bankrutowania przy tym, bo one naprawdę kosztują grosze. Ja jak zwykle gorąco polecam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz