14 lutego 2016

Cień twojego uśmiechu


SUSAN MAY WARREN

wydawnictwo: Święty Wojciech
ilość stron: 860
format: 14x21cm
rok wydania: 2015
cena: 29,75 zł

W ofercie wydawnictwa Święty Wojciech możecie znaleźć bardzo ciekawą serie wydawniczą. Nosi ona nazwę Rodzinne sekrety i wile z tytułów zgromadzonych w tej kolekcji stało się bestsellerami. Ja jak dotąd nie miałam okazji sięgnąć po żadną z nich. Ale Marta recenzowała nie tak dawno książkę "Nie znacie mnie", która również  należy do tejże serii. Jej ta książka bardzo się podobała, postanowiłam zatem ja także sięgnąć po jedną z tych lektur. Tym razem wybór padł na "Cień twojego uśmiechu". Historii pewnej kobiety, która w wyniku nieszczęśliwego wypadku straciła pamięć.

Czy wyobrażacie sobie jakie to uczucie zamknąć oczy i otworzyć je nie pamiętając ostatnich lat swojego życia? Mając 46 lat czuć się jak dwudziestolatka? Obudzić się w momencie, w którym bliższe są dla nas wspomnienia z okresu licealnego niż emocje jakie przeżywaliśmy w momencie narodzin naszych dzieci i ich dorastania? Gdy najbliższe Wam osoby stają się kimś zupełnie obcym? Straszne prawda? Ja nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Nie wiem czy umiałabym żyć z mężczyzną, który byłby dla mnie kimś nieznajomym. Mieszkać w domu, który byłby dla mnie jak pokój hotelowy. A wyobraźcie sobie teraz, że wstajecie z wygodnej kanapy, zerkacie w lustro i widzicie własną twarz, ale postarzałą o 25 lat! Tak jakby większość waszego życia minęła w ciągu jednej nocy, a my wszystkie te wydarzenia przespaliśmy... Powiem Wam szczerze, że przeraża mnie nawet myśl o tym. I mam nadzieję, że nigdy mnie coś takiego nie spotka. Tymczasem bohaterka tej książki miała okazję przekonać się na własnej skórze jak to jest. Kobieta ta od ponad 20 lat była żoną wspaniałego mężczyzny. Policjanta i wieloletniego szeryfa w miasteczku, w którym postanowili założyć rodzinę. Byli szczęśliwi. Z czasem zostali rodzicami. Mieli dwóch wspaniałych synów i śliczną córkę o imieniu Kelsey. I wszystko byłoby cudowne, gdyby nie pewna tragedia. Ich jedyna córka została zamordowana. Jakiś chłopiec ot tak zastrzelił ją w jej miejscu pracy. Dlaczego? Bo wydając mu alkohol poprosiła o dowód osobisty, a on miał już coś na sumieniu. Dziewczyna zginęła na miejscu, a wraz z nią ojciec jej najlepszej przyjaciółki. Mężczyzną, który był im wszystkim bardzo bliski, był przyjacielem całej rodziny. Po tych wydarzeniach nie wiele zmieniło się w tym niewielkim, sennym miasteczku. Choć to morderstwo było szokiem dla wszystkich, wkrótce większość osób przestało je rozpamiętywać. Poza skrzywdzonymi rodzinami. To był dla nich najgorszy dzień w życiu. Stracili męża i ojca, stracili przyjaciół, a Noelle i Eli stracili jedyną, ukochaną córkę. Ludzie różnie reagują w takich sytuacjach. Jedni przeżywają żałobę przez pewien czas po czym starają się żyć dalej. Inni zamykają się w sobie. Są też tacy co myślą o tym, że dla nich życie nie ma już najmniejszego sensu i pragną odejść tak jak ich ukochani. A jak było w tym przypadku? To kochające się małżeństwo miało dla kogo żyć, bo w domu zostali jeszcze ich dwaj synowie. Ale czy można ot tak przejść do porządku dziennego po takiej tragedii? To z pewnością trudniejsze niż możemy sobie wyobrazić. Noelle stała się więc osobą bardzo zagubioną i skrytą. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego Bóg zabrał jej ukochaną Kelsey. Eli także przeżywał bardzo odejście dziewczynki. Przecież ona miała zaledwie 17 lat... Problem jednak w tym, że to wydarzenie wywołało tak wiele bólu u rodziców zmarłej, że nie potrafili oni już żyć tak jak dawniej. Z czasem ich miłość zaczęła blednąć. Eli wolał zaszywać się gdzieś w lesie, daleko na odludziu by rozpaczać w samotności. Noelle uciekała do sztuki, bo tylko podczas malowania czuła się lepiej. Po pewnym czasie to szczęśliwe małżeństwo nie żyło razem tylko obok siebie. Przestali się sobie zwierzać. Przestali być ze sobą. Z dnia na dzień stawali się sobie coraz bardziej obcy. 

Pewnego dnia Noelle wyruszyła do pobliskiego miasteczka by załatwić tylko sobie znane sprawy. Nikt nie wiedział o jej wyprawie. Wszystko co tego dnia robiła starała się ukryć przed domownikami i wścibskim okiem mieszkańców Deep Haven. Ale dzień w którym postanowiła wyjechać nie należał do najlepszych. Panowała wtedy straszna śnieżyca, która nie tylko utrudniała widoczność na drodze, ale także sprawiała, że asfalt był bardzo śliski. Noelle jechała bardzo ostrożnie w nadziei, że uda jej się załatwić wszystko tak jak zaplanowała. I choć jej celem było Duluth, nie mogła oprzeć się pokusie, by w połowie drogi nie zatrzymać się w przydrożnej kawiarni. Kobieta nawet nie zdawała sobie sprawy jak błędna była jej decyzja. Na jej nieszczęście na kawiarnię tego dnia napadło dwóch typków. Mężczyźni byli bezwzględni. To nie była zwykła kradzież. To był napad z bronią w ręku. Noelle próbowała uciec z pomieszczenia, ale jeden z nich ją zatrzymał i nie pozwolił wydostać się na zewnątrz. Jednak gdy drugi z mężczyzn poszedł za ladę i z zimna krwią zabił kelnerkę, kobieta postanowiła jeszcze raz spróbować szczęścia. Tym razem poszło lepiej. Noelle biegła szosą wołając o pomoc, gdy nagle jej nogi poślizgnęły się na śliskiej powierzchni asfaltu i kobieta upadła. I choć w zasadzie nic jej się nie stało, ten drobny wypadek sprawił, że Noelle straciła pamięć. Ostatnie 25 lat jej życia zniknęło. Rozwiało się na wietrze lub pękło jak bańka mydlana. Zapomniała o swoim dotychczasowym życiu, o mężu i wspaniałych dzieciach. Jej świadomość zatrzymała się w czasach liceum, gdy była dopiero dorastającą panną z głową pełną marzeń na przyszłość. Niesamowite prawda? I jak myślicie? Co wydarzyło się dalej?

"Cień twojego uśmiechu" to przepiękna historia o niezwykłej miłości. Nie o zakochaniu, o pierwszym biciu serca. O miłości pełnej, dojrzałej i wyjątkowej. O miłości, którą każdy z nas chciałby kiedyś przeżyć. Wiem, że to co pisałam wyżej wcale na to nie wygląda. W końcu małżeństwo Noelle i Eliego rozpadało się na kawałki. Ci kochający się dotąd ludzie bardzo się od siebie oddalali. Nie widzieli sensu by dalej żyć razem. Jedno o drugim nic nie wiedziało. Nie potrafili się razem śmiać i płakać. Zresztą nawet nie próbowali. Smutek po utracie Kelsey wyryło w ich sercach tak ogromną ranę, że nie potrafili już zmieścić w nich choć odrobinki uczucia do siebie nawzajem. A przynajmniej tak to wyglądało. Bo wypadek Noelle okazał się być pewnego rodzaju przełomem. Sygnałem od Pana Boga, że jeszcze nie wszystko stracone. Utrata pamięci naszej głównej bohaterki stała się furtką do lepszego życia. Sposobem by odnaleźć się na nowo i znów zacząć patrzeć w tym samym kierunku. Jednak czy to możliwe? Czy raz zerwana więź jest możliwa do naprawienia? Czy wspomnienia Noelle, które w każdej chwili mogą wrócić nie wywrócą do góry nogami jej dotychczasowego życia? Czy ponownie nie popsują wszystkiego tego, co od nowa starała się zbudować ze swoim mężem? Czy wspomnienia nie odżyją na nowo i znów nie zniszczą poukładanego życia jej i jej rodziny? 

Gdy czytałam tą książkę próbowałam myśleć tak jak ona. Starałam się postawić w sytuacji Noelle i zastanawiałam się jak może czuć się osoba, która straciła tak wiele lat ze swojego życia. Inaczej jest, gdy ktoś jest w śpiączce. Wtedy życie toczy się obok niego, a on po prostu po kilku latach budzi się i dowiaduje się co działo się w czasie, gdy on spał. Ale u Noelle było zupełnie inaczej. Ona poznawała własne życie tak jakby czytała jakąś powieść. Urodziła 3 dzieci i nie wiedziała o tym. Wyszła za mąż za mężczyznę, który teraz jest jej zupełnie obcy. Porzuciła marzenia, choć teraz wydaje jej się to dziwne i wręcz nieprawdopodobne. Sztuka była dla niej wszystkim. Co się więc stało, że przestała malować? Jakie wydarzenia stały się dla niej ważniejsze? Nie miała pojęcia. Ta książka uświadamia nam zatem jak często zmieniają się nasze priorytety. Kim chcieliście zostać w przyszłości mając te 16 czy 17 lat? Ja nigdy nie przypuszczałam, że będę blogerką. Nigdy nie przypuszczałam, że zdecyduję się pisać recenzje książek. Czy żałuję? Nie. Ale gdybym tak kilkadziesiąt lat temu ktoś powiedział mi, że tak będzie - roześmiałam się. Bo w tamtym czasie zaplanowałam sobie zupełnie inną przyszłość ;)

Zawsze mam kłopot z recenzjami książek dla dorosłych. Gdy pisze o dziecięcych lekturach bez kłopotu wymieniam wszystkie ich wady i zalety. Ale gdy chwytam za powieść dla dorosłych mam taki mętlik w głowie, że nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że książka ta szalenie mi się podoba? Bo naprawdę, bez żadnych wątpliwości mogę stwierdzić, że jest świetna. Akcja toczy się dość powoli, ale mimo to książka szybko nas wciąga. Już po kilku stronach ciekawi jesteśmy co dalej stanie się z Noelle i jej rodziną. Jaką tajemnicę ukrywa główna bohaterka przed całym światem? Jak dokładnie doszło do śmierci Kelsey? Czy Eli rzeczywiście jest złym człowiekiem? A jak potoczy się kariera Emmy? Czy Kayle'owi uda się dopaść sprawcę morderstwa? W zasadzie tych pytań mogłabym tu jeszcze kilka wymienić. Bowiem historia Noelle to nie jedyny wątek w tej powieści. Jest tu jeszcze kilka postaci, którym mocno kibicujemy. Kilka osób, którym życzymy jak najlepiej. Powiem krótko, czytając z pewnością nie będziecie się nudzić. Poza tym jak wspomniałam już na samym początku - ta książka jest o miłości. Pięknej i wyjątkowej. Wspaniałym czystym i niesamowitym uczuciu, które sprawia, że cały świat staje się znacznie piękniejszy. Uwielbiam takie książki.

I tak mogę powiedzieć tylko jedno. Warto po tą książkę sięgnąć. Warto się przy niej śmiać i płakać. Warto poznać te wszystkie wspaniałe postacie. Kibicować im i rozpaczać, gdy coś im się nie uda. Ja jestem bardzo zadowolona i gorąco ja Wam polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz