17 stycznia 2015

Kot kameleon



JOLANTA ZDZIENICKA

wydawnictwo: Bis
ilość stron: 144
format: 15x19 cm
rok wydania: 2014
cena: 26,90 zł 24 zł

Ostatnio znów naszło mnie na śliczne opowiadania dla dzieciaków. Nie literaturę edukacyjną o prawidłowej pisowni czy wymowie. Nie mam też natchnienia na wszelkiego rodzaju atlasy czy encyklopedie. Zatęskniłam za ślicznymi historiami dla naszych brzdąców. A wszystko przez to, że ostatnio przy lekturze takich książek Alicja nie potrzebuje już mojej pomocy. I choć z jednej strony rozpiera mnie duma, że mam już taką dużą i zdolną dziewczynkę, z drugiej - tęsknię za wspólnie spędzonym czasem nad ciekawą książeczką. Dobrze, że zostały nam jeszcze wieczory. Wtedy to ja znów chwytam za książkę i daje się ponieść wyobraźni. Niekiedy nawet nie zauważam, że moje dziecko już smacznie chrapie, kiedy ja wciąż czytam i czytam ;)

Ale to wszystko oczywiście zależy od lektury. Czasem czytamy opowiadania i spokojnie starcza nam jedno dziennie, a czasem chwytamy po dłuższą lekturę, którą najchętniej pochłonęłybyśmy za jednym zamachem. Do tej drugiej kategorii spokojnie mogę zaliczyć historię, którą chciałabym Wam tu dziś zaprezentować. Jest to przygoda pewnej małej dziewczynki, która pewnego dnia musi zostać kilka dni u swojej babci na wsi. Niby nic wielkiego, ale dla dziewczynki przyzwyczajonej do miejskiego gwaru i pędu to nie lada wyzwanie. Wieś kojarzy jej się bowiem z nudą!

Natalia zaopatrzyła się więc w całą masę zabawek. Jej walizka była nimi wypchana po brzegi. Ale... niestety przez nieuwagę jej tata zabrał ją ze sobą zostawiając jej własną ze swoimi ubraniami. Oj, pewnie więc się domyślacie, ze początek wizyty dziewczynki na wsi nie wyglądał za ciekawie. Na szczęście jej babcia miała na to radę. Staruszkę nie raziła skwaszona mina dziewczynki. Zaplanowała ona bowiem kilka miłych niespodzianek dla wnuczki. Porządki na strychu pełnym niesamowitych przedmiotów, mała wycieczka po okolicy i wizyta w stadninie koni. Jednak nie te wszystkie atrakcje sprawiły, że pobyt u babci Natalia uznała za wyjątkowo barwny. Lecz okruchy starek lampy, która dawniej należała do jej matki. To one sprawiły, że wszystko dookoła stało się zupełnie inne. Wyjątkowe i niesamowite...

Pewnie teraz zastanawiacie się, co ma do rzeczy mój krótki opis do tytułu tejże książki. No cóż. Powiem Wam jedynie tyle, że u babci mieszka również stary piękny kocur, który niestety nie przepada za dziećmi. I choć Natalia dawniej marzyła by się z nim zaprzyjaźniła, teraz nie pała do niego sympatią. Kot stale jej unika i zazwyczaj pojawia się w najmniej spodziewanym momencie. Ale to również dzięki niemu dziewczynka odnajduje odłamki lampy i poznaje ich tajemnicę. Nie będę Wam jednak opisywać dokładnie co wydarzyło się u babci na wsi. Jestem pewna, że z przyjemnością poznacie tę historię zupełnie sami :)

Na początku wydawało mi się, że to będzie jedna z tych książek, które czytałam już wiele razy. Nudząca się dziewczynka zacznie szperać po strychu i znajdzie jakieś małe zwierzątko, którym zapragnie się zaopiekować. Pokocha je całym serduszkiem i od dziś będą nierozłączni. Albo inaczej. Natalia uratuje kociaka z jakiś tarapatów, lub zaopiekuje się nim, gdy będzie chore i nieszczęśliwe, a potem podobne zakończenie, jak poprzednio. A może nudząca się dziewczynka odnajdzie jakąś wielką tajemnicę rodzinną na strychu i wraz ze swoim nowym kocim przyjacielem postanowi ją rozwikłać? Nie kochani. Nic z tych rzeczy. Jeśli chcecie poczytać o wielkiej miłości człowieka do zwierząt i na odwrót to sięgnijcie po lektury Holly Webb. A jeśli macie ochotę na jakiś fajny dziecięcy kryminalik, to również tego typu propozycji nie brakuje na naszym blogu. Jednak ta książka w niczym nie przypomina żadną z tych książek.

To opowiadanie o niezwykłej sile dziecięcej wyobraźni. O tym, że każde dziecko potrafi znaleźć coś niezwykłego we wszystkim go nas otacza. Nawet w zwykłym kolorowym szkiełku. I pomyśleć, że my dorośli również dawniej posiadaliśmy ten dar. Aż szkoda, ze tak szybko go utraciliśmy. Jednak nasze maluchy wciąż żyją w krainie magii. W świecie, który sami potrafią sobie stworzyć i święcie w niego wierzą. I co najważniejsze - potrafią wspaniale się przy tym barwić. Ja wciąż obserwuję moje dziewczynki jak kreują swój własny świat i czasem ogromnie im tej zdolności zazdroszczę. Chamiałabym, by ten czas trwał u nich jak najdłużej. Bo jego utrata oznacza wkroczenie w świat dorosłych, który niestety nie jest już tak kolorowy jak ten z dzieciństwa.

Ta książka jest naprawdę piękna. Nie tylko pod względem treści, ale także szaty graficznej. Jestem pewna, że Wam się spodoba. Polecam :)

1 komentarz:

  1. Mimo, że mam 17 lat z chęcią przeczytałabym tą książkę. Takie opowiadania dla dzieci są wspaniałe, mają w sobie coś, że chce się do nich wracać, albo wspomina się z uśmiechem :)

    OdpowiedzUsuń